poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Recenzja Mystic Charm „Hell Did Freeze Over”

 Mystic Charm

„Hell Did Freeze Over" Reissue + bonus

Personal Records 2022



Norweska zawierucha na początku lat dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia zrobiła swoje. Uszy wielu maniaków skupiły się na black metalowych dźwiękach, odchodząc tym samym od death metalowego grania, hołdując postawie skandynawskich muzyków.  Z tego powodu wiele wartościowych kapel zostało pominiętych, bo liczyło się tylko lodowate granie, tak było przynajmniej w moim przypadku. Nie inaczej stało się właśnie z Mystic Charm, ale co się odwlecze, to nie uciecze i dzięki Personal Records otrzymamy reedycję materiału tego holenderskiego bandu. Jego skład zawiązał się w 1989 roku. Po nagraniu dwóch demosów w 93. wydają epkę „Lost Empire”, a w 94. swój debiut „Shadows Of The Unknown”, po czym dochodzi do rozpadu grupy. Po wielu perturbacjach pod koniec dwudziestego wieku skład się odrodził, co zaowocowało zarejestrowaniem epki „Hell Did Freeze Over”. To właśnie te dwie epki znajdują się na omawianym, dziesięcio utworowym CD. To co grał niegdyś Mystic Charm to nic innego jak tylko death-doom metal, w którym słychać wyraźne wpływy Celtic Frost, Black Sabbath czy Trouble.  Riffy płyną tutaj ospale, od czasu do czasu delikatnie przyśpieszając. Brzmienie jest ciężkie i lekko przybrudzone, dlatego gitary bzyczą przyjemnie, a piekielnie przysadzista sekcja rytmiczna cudownie dodaje wszystkiemu kilogramów. Gniecie to nieźle, a charakter riffów nie pozostawia żadnej wątpliwości, że zło jest tuż za rogiem, co podkreśla wokalistka swoim niesamowitym głosem. Ta pani naprawdę potrafi wywołać ciarki na całym ciele i poczucie niepokoju. Jej struny głosowe drżą na podobieństwo Brazylijki, znanej pod pseudonimem Lullaby i w tym samym guście przywołują Szatana. Cóż zatem można więcej powiedzieć. „Hell Did Freeze Over” to czterdzieści osiem minut uczty dla fana takiego grania, którego pełno było w tamtych latach. Zbiór prostych akordów, ale świetnie zaaranżowanych, których celem jest wbić słuchacza w ziemię lub z niej go zdmuchnąć, namaszczając uprzednio cyfrą bestii. Wspaniała to podróż w przeszłość, która niekiedy nieznaną się okazuje. Dzięki temu odkurzyłem wiele płyt z owego okresu i przypomniałem sobie o takich zespołach jak Derketa, Lullaby, Thorr’s Hammer czy Beyond Belief, bo właśnie w takim tonie muzykuje Mystic Charm. Polecam, nikt nie powinien być zawiedzony.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz