niedziela, 7 sierpnia 2022

Recenzja Mimorium „The Route Of Haeresis”

 Mimorium

„The Route Of Haeresis”

Spread Evil 2022


Zawiązany w 2016 roku kwintet Mimorium ponownie wystawia swój łeb, co skutkuje pojawieniem się ich już trzeciego krążka. Od ostatniego razu w muzyce Finów nic się nie zmieniło. Nadal grają melodyjny black metal o wyraźnie mainstreamowym charakterze. Wraz z wydaniem „The Route Of Haeresis” otrzymujemy kolejne osiem numerów, które wyprodukowane w nienaganny sposób, cieszyć będą lub nie, uszy odbiorców. Wydźwięk materiału jest dość agresywny. Panowie na wiosłach dwoją i się i troją, wygrywając szybkie i melodyjne akordy, które przeradzają się niekiedy w posępne zwolnienia. Nienagannie brzmiąca sekcja rytmiczna, nadaje delikatnie powagi wojowniczo nastawionym gitarzystom. Wszystkiemu wtórują czarcie growle wokalisty, przybierające czasami formę mrocznych deklamacji. Pomijając śpiewność, to generowanym tutaj tonom bliżej do palącej wszyściuchno lawy niż do arktycznych mrozów. Intensywność i raczej gęsty tembr instrumentów, przybiera formę wojennej zawieruchy, której daleko do chłodnej i odczłowieczonej krainy. Twórcy wyraźnie wolą iść na wojnę i tym samym wejść w interakcję niż zatopić się w skrajnie zimny indyferentyzm. Muzycy garściami czerpią wzorce z lat dziewięćdziesiątych, upodabniając się do ówczesnych tuzów takiego grania jak Dark Funeral, Dissection czy Setherial, ale nie brak tu również thrashowych naleciałości, które tylko wzmacniają zadzierżystość płyty. Zatem po raz kolejny świat, za sprawą Minorium oraz Spread Evil dostaje dawkę melodyjnego, lecz też zadziornego black metalu, która w radiu i telewizji pojawić się będzie mogła. Nie lubiący grzebać w zgniliźnie, bo natrafić na coś lepkiego mogą, niech biorą w ciemno.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz