wtorek, 16 sierpnia 2022

Recenzja Bones "Sombre Opulence"

 Bones

"Sombre Opulence"

Invictus Prod. 2022


Są takie debiuty, na które czeka się z niekłamaną niecierpliwością. Dla mnie jednym z nich był ukazujący się właśnie pod sztandarem Invictus Productions belgijski Bones. Nie będę ukrywał, iż po szczególnie obiecującej, wydanej dwa lata temu EP-ce "Gate of Night", mój apetyt urósł do niebezpiecznego, bo mogącego w ostatecznym rozrachunku powodować rozczarowanie, poziomu. Na szczęście nic takiego w tym przypadku nie nastąpiło. "Sombre Opulence" to czterdzieści minut death metalu, takiego jaki kocham najbardziej. Obficie posypanego gruzem, cuchnącego pleśnią i niebanalnego. Czym zatem raczy nas ten krążek? Przede wszystkim klimatem jak z wilgotnej krypty. Kompozycje Bones są duszne i ponadprzeciętnie masywne, a kolejne akordy przelewają się przez siebie niczym fale lawy, toczącej się raczej niespiesznie z krwawiącego krateru. Nawet w szybszych fragmentach, których tu nie brakuje, można odnieść wrażenie, że dusimy się trującymi oparami a świat wokół zwalnia. Sporą robotę wykonuje tu praca gitar, które, grając chwilami jakby na dwa fronty, idealnie się przenikają i uzupełniają, zagęszczając docierające do nas dźwięki. Śmierćmetalowe harmonie, w mocno klasycznym stylu, dosłownie otaczają i gniota majestatem, a świdrujące miedzy nimi solówki czarują melodią. Sporej głębi dodaje tym kompozycjom mocno podbity bas i nisko strojone bębny, a unoszący się nad nimi rasowy growl potęguje uczucie wszechobecnej grozy. Pisząc, że to gruzowy death metal, mogliście pomyśleć, iż Bones tworzy jednolitą ścianę dźwięku. Nic bardziej mylnego. W tym przypadku wszystko jest doskonale czytelne a struktury utworów bardziej przypominają oldskulowe numery niż współczesne zamulanie. Naprawdę sporo w tych nagraniach wpadających w ucho akordów, na tyle melodyjnych co potężnych. Oczywiście słychać tu mnóstwo inspiracji, i to nie tylko staroszkolnych, bo obok przewijających się zarówno w riffowaniu jak i partiach solowych wpływami Morbid Angel, da się także wyłowić fragmenty mogące przywoływać, rodzimy dla Bones, Possession, sporą dawkę szkoły norweskiej spod znaku choćby Obliteration czy Reptilian, a nawet krótką wycieczkę w crust w otwierającym całość "Execration Rites". Ponadto można na "Sombre Opulence" doszukać się ciut bardziej zakręconych elementów technicznych, świadczących o wysokim stopniu ogrania muzyków. Pięknie to sobie panowie poukładali i wysmażyli znamienity kawał deathmetalowej sztuki. Dla mnie ta pozycja od razu wędruje na listę obowiązkowych zakupów. Bardzo mocno polecam.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz