poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Recenzja BLOODY CHAINS „Last Will”

 

BLOODY CHAINS

Last Will”

Independent 2021

Sobotni wieczór. Działeczka, relaks, luźna guma i ulubiony alkohol w dłoni. Dobrze byłoby więc przy tej okazji czegoś posłuchać i oczywiście skrobnąć o tym dla Was parę słów. Tylko co tu wybrać, skoro praktycznie każdego tygodnia przychodzi nowych materiałów od chuja i jeszcze trochę? W takim wypadku trzeba po prostu zastosować metodę na chybił-trafił. Wrzucam zatem do wirtualnego bębna pewną ilość płytek, uruchamiam maszynę losującą i po chwili otrzymuje wynik. Tym razem ślepy los wskazał debiutancki album greckiego Bloody Chains zatytułowany „Last Will”. Zarzucam zatem rzeczony materiał, przesłuchuję kilka razy i stwierdzam, że ten piździelec, ślepy los dobrze wybrał tym razem, gdyż „Ostatnia Wola”, to materiał, który potrafi spuścić słuchaczowi dosyć konkretny wpierdol. Obcujemy tu bowiem z rasowym, soczystym Thrash/Death Metalem, który pełnymi garściami czerpie ze spuścizny europejskiej, jak i amerykańskiej szkoły gatunku. Usłyszymy tu zatem wyraźne inspiracje Kreator z okresu „Extreme Aggression” / „Coma of Souls”, pobrzmiewają na tym krążku także echa Destruction, Assassin, Demolition Hammer, czy Artillery, ale swoje piętno odcisnęły tu także Sadus, Ripping Corpse, czy wczesne dokonania Pestilence. O żadnych zrzynkach jednak nie ma mowy. Bloody Chains robi swoją muzykę czerpiąc jedynie najlepsze, możliwe wzorce z twórczości wymienionych tu powyżej zespołów. Tak więc debiut płytowy Greków wypełniają bardzo dobre, wściekłe, jadowite, tłuste, kąśliwe riffy, klasyczne, zadziorne, ostre jak brzytwa, dzikie, piłujące partie solowe, gęsto napierdalające, mocne beczki wspierane wywracającym trzewia, mięsistym, dryblującym niekiedy konkretnie basem oraz przepełnione agresją i gniewem, wyśmienicie współgrające z zawartością muzyczną krążka wokale. Jest tu też oczywiście miejsce na odrobinkę opryskliwych, złośliwych melodii, ale album ten, to przede wszystkim zajadły, urywający łeb przy samej dupie, Thrash/Death Metalowy atak poniewierający skutecznie i bezkompromisowo. Dobrze to wszystko brzmi, jest dosyć surowo, gęsto i siarczyście, ale zarazem selektywnie i w sam raz przestrzennie, więc płytka ta żre konkretnie i bez srania po krzakach. Wszyscy zwolennicy siarczystego Thrash/Death Metalu na wysokim poziomie powinni zainteresować się Bloody Chains, bo chłopaki wycinają konkretnie. Bardzo dobry debiut, ciekawe, co będzie dalej?


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz