sobota, 28 sierpnia 2021

Recenzja Moon Oracle “Muse of the Nightside”

 

Moon Oracle

“Muse of the Nightside”

Signal Rex / Bestial Burst 2021

Na początek mała refleksja. Czy dwudziestotrzyminutowy materiał może być na serio uznawany za pełen album, jak podaje w notce prasowej wytwórnia? O ile nie mówimy o grindzie (a nie mówimy), to jest to według mnie sprawa mocno naciągana i ociera się o granice przyzwoitości.  Do rzeczy jednak… Moon Oracle to projekt powołany do życia przez muzyków znanych wcześniej choćby z takich aktów jak Blood Red Fog, Lordamor czy Ride For Revenge. Pod nowym szyldem panowie postanowili zrobić jednak coś kompletnie odmiennego. Na „Muse of the Nightside” znajdziemy sześć numerów w stylu śródziemnomorskim, z dużym wskazaniem na wczesną Necromantia. Duża w tym zasługa brzmienia, bo choć teoretycznie gitara jest na liście instrumentów, to wszelkie akordy brzmią jakby zostały zagrane wyłącznie na gitarach basowych. Ten instrument jest wyraźnie wyeksponowany i wygrywa, zaprawdę powiadam wam, niebanalne, chwilami zachwycające wręcz harmonie. Bębny z kolei chodzą prosto i garażowo, dzięki czemu materiał ten brzmi bardzo organicznie, jakby został zarejestrowany z głębokim lochu tudzież innych katakumbach. Całość obraca się na obrotach średnich ze sporą ilością zwolnień, w których śmierdzi Diabłem niczym na płytach Cultes Des Ghoules. Mimo teoretycznej prostoty Finowie dbają, by ich kompozycje były dostatecznie urozmaicone. Stąd mamy częste zmiany tempa, zatem o monotematyczności czy nadmiernej powtarzalności nie ma mowy. Także wokale potrafią w niektórych fragmentach mocno zaskakiwać pojawiającymi się czystymi zawołaniami czy mistyczną deklamacją. Co prawda oryginalności tu niezbyt wiele ale liczy się co innego. Moon Oracle doskonale wczuli się w klimat i charakter black metalu z minionej epoki. Czyli zero udziwnień, sto procent szczerości, Szatan, smoła i zapach siarki. Cieszy mnie fakt, że są jeszcze zespoły tak udanie podtrzymujące tradycje z czasów, gdy rzeczony gatunek w zasadzie jeszcze raczkował. Szkoda, że ten debiut jest taki krótki, lecz nie zmienia to faktu, że bezwzględnie warto się z nim zapoznać.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz