poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Recenzja Hellcrash "Krvcifix Invertör"

 

Hellcrash

"Krvcifix Invertör"

Dying Victims Prod. 2021


Ostatnio lekko zjebałem tu drugi album brazylijskiego Primitive. Chłopaki próbowali nawet robić dobrą minę do złej gry odpisując uszczypliwym komentarzem, zatem pozostaje mi jedynie podesłać im do odsłuchu płytę Hellcrash, co by posłuchali jak się gra retro metal z jajami. Włoska brygada dobija pomalutku do dziesięciolecia jeśli chodzi o staż sceniczny, zatem czas na debiut już najwyższy. No i mamy "Odwracacza Krzyży", czyli ponad trzy kwadranse obskurnego speed thrash metalu z Diabłem na okładce i Diabłem w muzyce. Oczywiście słowo "retro" padło wcześniej nie bez powodu, bo ten materiał jest tak archaiczny jak tylko się da. Przede wszystkim mamy tu zasyfione, dudniące brzmienie, coś na zasadzie zbasowanego Venom czy Motorhead. Nazwy te wymieniam nie bez powodu, gdyż to czym częstują Hellcrash to taki rock'n'roll na sterydach, przybrudzony do granic możliwości. Dodatkowo skojarzenia ze wspomnianym Venomem potęguje maniera wokalna Hellraisera. Nikt tu się nie opierdala, gitarzyści zarzucają na zmianę a to staroszkolne i dobre jak wino akordy, a to jebną szybką solóweczką. Pałker napierdala swoje schematy jak pojebion a rytm podbija wyraźnie słyszalny basik. Aż się chce pizdnać wszystko w kąt i potańcować śpiewając wersety o piekle i Szatanie, albo zdekapitować lotnika, jak to uczyniono na okładce. Nie skłamię zbytnio twierdząc, że muzyka Italiańców ma niemal taką nośność jak wczesne płyty wspominanej już kilka razy ekipy Cronosa i założę się, że gdyby "Krvcifix Invertör" ukazał się kilka dekad temu, dziś byłaby jednym z najważniejszych klasyków gatunku. Bo mimo iż poszczególne kompozycje są do bólu szablonowe, to nie ma mowy nawet o chwilowym ziewnięciu. No i ten "Alcoholic Brigade" pod koniec płyty – nic tylko łapać flachę i puszczać ten numer sąsiadom na full volume. Na tym właśnie polega granie melodii przeszłości. Ten klimat trzeba po prostu czuć, żyć nim i oddychać, a nie jedynie stroić głupie miny pod obrazkiem Baphometa. Hellcrash odrobili lekcje na szóstkę, a nawet trzy, nagrywając materiał, który każdemu maniakowi starego satanistycznego metalu skopie dupę po całości. Mam wielką nadzieję, że na ich następną płytę nie będę musiał czekać kolejnych osiem lat, ale z drugiej strony jeśli miałbym otrzymać cios pokroju "Krvcifix Invertör", to będę cierpliwy. Wyśmienity, niesamowicie równy album. Ja jestem bardziej niż usatysfakcjonowany.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz