wtorek, 31 sierpnia 2021

Recenzja Profane Desecration „Abysmal Stillness”

 

Profane Desecration

„Abysmal Stillness”

Godz Ov War 2021

Sprawa z debiutanckim krążkiem Profane Desecration jest banalnie prosta. Wystarczy, że zrobicie sobie szybki test. Włączcie otwierający całość „Dead Planet” i już po chwili będziecie wiedzieć czym to się je i czy macie na takie danie apetyt. Pojawiający się bowiem już w dwudziestej drugiej sekundzie patent w stylu Immolation rzuca na glebę i nakazuje tam pozostać do końca kompozycji. Na swoim debiucie Amerykanie kultywują narodowe tradycje florydzko-nowojorskie w najlepszy z możliwych sposobów. „Abysmal Stillness” to sto procent amerykańskiego death metalu. Poza inspiracjami płynącymi wartkim nurtem od ekipy Vigny i Dolana (nawet maniera wokalna chwilami zdaje się podobna) nie da się w tych dźwiękach nie zauważyć także starej gitarowej szkoły Johna McEntee. Myli się jednak kto z góry w tym momencie zakłada, że Profane Desecration to jedynie bezmyślna kalka tych dwóch ekip, choć nie zaprzeczę, iż ich wpływy są tu najwyraźniej słyszalne. Zespół na bazie tych dwóch składników stara się stworzyć coś własnego. Mamy tu zatem sporo nagłych przyspieszeń, doomowy wstęp do „The Reaper Is Waiting”, albo „At Midnight”, utwór z czysto punkowym feelingiem, brzmiący trochę jakby z innej bajki. Natomiast w „Abysmal” słyszymy fragment mocno w stylu Morbid Angel. Patrząc zatem globalnie pełniak Profane Desecration gwarantuje sporą ilość strzałów na pysk, choć znajdą się na nim także, nieliczne ale jednak, słabsze ogniwa, jak choćby nieco nijaki „Forest Graves”. Mimo tego lekkiego potknięcia i tak jest bardzo dobrze. Jankesi postarali się, by brzmienie ich nagrań było staroszkolne z głęboko dudniącym basem i głośno cykającymi blachami. Jeśli już wspominam o tym instrumencie, to styl gry i tempo dyktowane przez bębniarza jak żywo przypomina mi singapurskie Impiety. I chcąc nie chcąc znów wracam do porównań, ale nic nie poradzę, że w tego typu śmierć metalu prochu nikt ponownie nie wymyśli. Najważniejsze, że Profane Desecration układają klocki w odpowiednio urozmaicony sposób. To mi wystarczy bym mógł spędzić z „Abysmal Stillness” wiele przyjemnych odsłuchów. Wam też radzę czynić podobnie, bo jest na czym ucho zawiesić.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz