Contrarian
„Demos
& Oddities: 1995-1999”
Self-Release 2023
Na
koniec lipca Cotrarian przewidział wydanie swoich dotąd niepublikowanych
materiałów, które wygrzebali z dna szuflady. Będzie to zbiór siedmiu kawałków z
czasów zamierzchłych, kiedy to zespół ten zaledwie raczkował, gdyż oficjalnie
został założony w 2014 roku i właśnie wtedy ukazała się ich pierwsza oficjalna
produkcja w postaci epki „Predestined”. Każdy kto interesuje się technicznym
death metalem, wie jak przedstawia się twórczość tych Amerykanów. Jest to dość
wymagające i momentami skrajnie progresywne granie, przez które trzeba się
czasem długo przegryzać, ale już jak zażre to koniec. Panowie przy tworzeniu
kompozycji używają nie tylko klasycznych wioseł, lecz również mniej znanych
instrumentów takich jak, chapman stick, lap steel guitar czy nawet buzuki.
Efekty tych eksperymentów słyszalne są na płytach tej kapeli i robią
piorunujące wrażenie. „Demos & Oddities: 1995-1999” to wydawnictwo, które
nie zawiera wokali. Ciekawi tego jak wyglądały początki muzykowania Contrarian,
będą teraz mogli się na własne uszy przekonać, słuchając czystej, nie zmąconej
growlem wirtuozerii. Już wtedy ci mieszkańcy Rochester w stanie Nowy Jork
potrafili sporo. Z tych utworów wylewa się pełno technicznych zagrywek,
solówek, połamanego kostkowania. Poszczególne akordy bezustannie wzajemnie się
przeplatają. Różnorodne tempa tworzą niebywały rollercoaster, który dodatkowo
przyśpieszany jest przez niebagatelne pomysły, wykraczające daleko poza death
metal. Innowacyjność niektórych riffów oraz ich niekiedy gwałtowne połączenia,
sprawiają wrażenie, iż mamy do czynienia z jakimś jazz-metalem, w którym
podstawą jest improwizacja. Na pierwszy rzut ucha chaotyczna, lecz nic to
bardziej mylącego być nie może, gdyż w tym szaleństwie tak naprawdę panuje
określony porządek, który dla wielu pozostanie zapewne nigdy niezrozumiały.
Zachęcam do odsłuchu, bo troszkę się to różni od pełniaków Contrarian. Jest
mniej jadowite. Chłopcy stawiali chyba wtedy bardziej na nieprzybrudzony niczym
warsztat niż na niepochamowaną i zarazem totalnie wyrafinowaną agresję. Ci, którzy
chcą wiedzieć, jak kształtował się ten gatunek w czasach, kiedy brakowało na
scenie dostatecznie utalentowanych muzyków, a nagrywanie demówek, nie
wspominając już o płytach, przez brak jakiegokolwiek wsparcia dla takich
zespołów jak Mantas (Death}, R.A.V.A.G.E. (Atheist), Portal (Cynic) i wreszcie
Manic (Contrarian), było o wiele trudniejsze niż dzisiaj, niech sprawdzają.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz