Aganthros
„Syntiset
Saatanat Kurjat”
Purity Through Fire 2023
Aganthros
to młodziutka kapela, bo powstała w 2021 roku na fińskiej ziemi. W jej skład
wchodzi pięciu muzyków, a niektórzy z nich mogą być znani z udziału w takich
zespołach jak The Crescent, Ancient Obscurity czy też Vaino. Twórczość tych
wszystkich projektów ma ścisły związek z black metalem i tak samo jest w
przypadku Aganthros. Dwudziestego piątego sierpnia ukaże się ich debiut, który
zawierać będzie siedem kawałków czarciego muzykowania w dość typowym, jak na kraj,
z którego pochodzi, ujęciu. Dlaczego? Ano dlatego, że króluje tutaj przede
wszystkim wszędobylska melodia, nie kojarząca się na szczęście z doskonale
wszystkim znaną i chyba lubianą tamtejszą „dyskoteką”. Kwintet ten stawia
raczej na epicko brzmiące harmonie, które cechuje dość duży ładunek emocjonalny
i niejednego fana black metalu rodem z Finlandii za serce chwycą. Ogólnie rzecz
biorąc poszczególne numery skomponowane są w zróżnicowany sposób. Sprawnego
połączenia form stylistycznych tym panom odmówić nie można. Zmienne tempa,
chwytliwe tremolo, takowe solówki, zadzierżyste riffy, całkiem niezłe wokale,
występujące tu również w dwugłosie, co potęguje chwilami wzniosłość i żałość
muzyki znajdującej się na pierwszym krążku tego bandu. Wszystko zagrane na
zimnych gitarach i dobrze słyszalnej sekcji rytmicznej kreuje dobrze
wyprodukowany black metal, będący pretendentem do czołówki mainstreamu. Pełno w
nim odniesień do nowatorskich odjazdów w stylu Ved Buens Ende, niektóre
spiralne kostkowania mogą przypominać Mgłę, a bardziej miarowe takty kierują
spojrzenie na późniejsze wydawnictwa Satyricon. Nie wątpię, że ten w gruncie
rzeczy całkiem przystępny bleczur, w którym i folkowe momenty odnaleźć można,
spodoba się niemałej rzeszy odbiorców. Ja preferuję bardziej kanciaste granie,
ale odsłuch uważam za nawet przyjemny. Nie do końca zmarnowane 41 minut.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz