wtorek, 22 sierpnia 2023

Recenzja DARKMOON WARRIOR „Angels of Dirt & Beasts of Rebellion”

 

DARKMOON WARRIOR

„Angels of Dirt & Beasts of Rebellion”

Folter Records 2019

A oto i trzeci z zespołów, który nawiedzi pod koniec sierpnia nasze ziemie i uświetni zarazem swym występem jubileuszową, XX edycję The LastWords of Death, która odbędzie się 26.08.2023 (dzień wcześniej natomiast Darkmoon Warrior będzie starał się zniszczyć Warszawę). Tak więc pozwolę sobie nieco przybliżyć Wam tę hordę oraz ich ostatni, czwarty w dyskografii, album wydany w Roku Bestii 2019. Grupa narodziła się w piekielnych czeluściach niemieckiej sceny w 1996 roku i od tamtego czasu konsekwentnie gloryfikuje w swej muzyce zło (przepraszam, powinno być Zło), Ciemność i wszelakie przejawy bluźnierczych aktywności. Przechodząc zaś do „Angels of Dirt & Beasts of Rebellion”, to jest to bezkompromisowy album wypełniony po samą kokardkę surowym, ponurym, klasycznie zorientowanym Black Metalem. Wiadomo, czym charakteryzuje się ten gatunek, więc nad  siarczyście bijącymi bębnami, chropowatym, rozrywającym basem, agresywnymi, wściekłymi wiosłami, czy obłąkanymi, demonicznymi wokalizami rozwodził się specjalnie nie będę. Powiem tylko, że one oczywiście na rzeczonym albumie są i robią rozpiździaj, aż miło. Niemiecka horda nie poprzestaje tu jednak tylko na tradycyjnym, czarcim wypierdzie, choć oczywiście stanowi on większościowy pakiet tej płytki. Usłyszymy tu więc także nieco bardziej skomplikowane patenty rytmiczne, wirujące, szalone riffy reprezentatywne dla Diabelskiego Thrash Metalu, czy precyzyjnie wycięte solówki śmiało spoglądające w stronę korzennego Heavy Metalu. Nie brak tu także potężnych, monolitycznych, gniotących bardzo konkretnie zwolnień, w których króluje smolisty bas, jak i hipnotyzujących, zaprawionych mrokiem linii melodycznych. Słychać pewne naleciałości ze skandynawskiej, II fali, jednak Darkmoon Warrior dokłada do nich sporo elementów  znamiennych dla sceny niemieckiej, dzięki czemu ich muzyka posiada swój indywidualny, symptomatyczny szlif. Naprawdę dobry album, w który powinni zaopatrzyć się wszyscy maniacy rasowej diabelszczyzny (o ile oczywiście jeszcze tego nie zrobili). I to z grubsza tyle. Czekam z niecierpliwością na występ hordy na XX odcinku The LastWords of Death. Będzie piekło (i mam nadzieję, że nie tylko w przełyku).

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz