sobota, 5 sierpnia 2023

Recenzja SPECTRAL SOULS „Towards Extinction”

         

SPECTRAL SOULS

„Towards Extinction" 

Hammerheart Records 2023

Jeżeli macie ochotę na bardzo dobry, rasowy, kontynentalny Old School Death Metal, to polecam Wam Spectral Souls, czyli kwartet z… Peru. Tak, dobrze widzicie, z Peru. Bez kitu, chłopaki naprawdę potrafio w europejski Metal Śmierci z przełomu lat 80-tych i 90-tych, a ich debiutancki album „Towards Extinction” to płytka, że palce lizać aż do kości. Materiał ten pierwotnie ukazał się przed rokiem. Druga połowa lutego 2023 przyniosła jednak jego wznowienie pod sztandarami Hammerheart Records, co jest zdecydowanie dobrą informacją, gdyż wcześniej jego dostępność była tak wielka, że wręcz niezauważalna. A jest tu w mordę jeża czego posłuchać. Krążek ten wypełnia bowiem brutalne, jadowite, pełne przemocy, nihilistyczne i pierwotnie dzikie granie oparte na miażdżących, mocarnych bębnach, wywracającym wnętrzności, kolczastym basie, poniewierających potwornie, chropowatych, pulsujących riffach czerpiących pełnymi garściami zarówno z Death, jak i Thrash Metalowej spuścizny, grubo rżniętych partiach solowych, oraz wściekłych, gardłowych growlach inspirowanych wyraźnie gardłem Martina van Drunena. Słuchając zresztą tej płytki, można wyraźnie odczuć wibracje, jakie królowały na pierwszych produkcjach Pestilence, Asphyx i Thanatos z delikatnym dotknięciem Pentacle, Dead Head, czy Morgoth. Naprawdę, nieczęsto słyszy się tak dobrą, dynamiczną produkcję w tych klimatach, zwłaszcza że Spectral Souls ma swój patent na takie granie i zdecydowanym ruchem prawicy stawia na nim własny, trudny do podrobienia, precyzyjny, osobisty stempel. Odnoszę zresztą wrażenie, że zespołowi na niczym innym, prócz maniakalnym napierdalaniu Metalu Śmierci starej szkoły, po prostu nie zależy i najprawdopodobniej dlatego ich pierwsza płytka potrafi tak przyjebać w palnik. Wyśmienity, tradycyjny Old School Death Fucking Metal. Warto mieć w pamięci nazwę tego zespołu (a jak ktoś ma słabą pamięć, to niech se ją kurwa zapisze). O tym, że „Ku Zagładzie” to album z gatunku tych do zakupu obowiązkowego wspominać chyba nie muszę?

                                                                                            Hatzamoth           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz