wtorek, 1 sierpnia 2023

Recenzja Of Darkness „Missa Tridentina”

 

Of Darkness

„Missa Tridentina”

Personal Records 2023

Of Darkness jest hiszpańską kapelą, w skład której wchodzą panowie na co dzień udzielający się w Teitanblood, Balmog i Graveyard. Ich projekt odpowiedzialny za „Missa Tridentina”, to twór typu „on / off”, bo pojawia się i znika. Gdy ci mieszkańcy Barcelony mają ochotę coś nagrać to wchodzą do studia i już. Tak sprawy się mają od samego początku istnienia tej grupy, który datuje się na 2004 rok. Dziś w dorobku mają zaledwie dwa albumy, tyleż samo demówek, jeden split i kompilację. Muzyka jaką tworzą w Of Darkness to zawiesisty i mocno przesycony mistycyzmem funeral doom, do którego podchodzą w specyficzny sposób. Dowodem na tą oryginalność jest z pewnością wydany osiem lat temu „Tribute To Krzysztof Penderecki-Passio Et Mors Domini Nostri Jesu Christi Secundum Lucam”, gdzie umieścili oni dwa utwory, będące interpretacją twórczości polskiego kompozytora. Najnowsze dzieło Hiszpanów zawiera siedem kawałków w podobnym, lecz troszkę mniej skomplikowanym tonie. Nie znaczy to jednak, że jest łatwo i przyjemnie. Jak przystało na ten gatunek dźwięki płyną tutaj w ślimaczym tempie, ciągnąc się niczym gile z nosa. Gitary snują posępne riffy, które przechodzą niekiedy w ultrawolne dysonanse, a momentami wręcz w drony. Towarzyszy temu opasła sekcja rytmiczna oraz wokale, które sprawiają wrażenie, że dobywają się z jakiejś niedostępnej poznawczo otchłani. Przybierają one czasami formę upiornych zawodzeń czy też mrocznych deklamacji, co potęguje w słuchaczu uczucie niepokoju czy wyobcowania. Zainteresowania Katalończyków, co potwierdzili już wcześniej, wykraczają poza metalowe ramy. Do swoich kompozycji wplatają również sporo dark ambientu, muzyki klasycznej, industrialu jak i po prostu różnej maści sampli. W wyniku tego całość nabiera awangardowego wymiaru, ale pokusiłbym się tutaj o użycie określenia, oczywiście w stosunku do „Missa Tridentina”, że jest to pewnego rodzaju satanistyczny performance, ponieważ w niektórych fragmentach przypomina bardziej dokonania Diamandy Galas niż gatunek zwyczajowo przyjęty jako funeral doom. Z uwagi na użycie przez Of Darkness bogatej orkiestracji jak również wszystkich tu obecnych, złowieszczych form stylistycznych jestem pewien, że tak jest w istocie. Druga długogrająca produkcja tego bandu jak nic wymyka się z ram znanego na co dzień pogrzebowego rzępolenia i może stanowić nie lada wyzwanie dla niejednego odbiorcy tejże muzyki. Na uwagę zasługuje również fakt, iż Barcelończycy nagrali ten album w trzy dni, nie ćwicząc zbytnio, zdając się w dużej mierze na improwizację. Zadziwiający jest więc efekt, gdyż aranżacje tutaj występujące są niebywale spójne. Podobnie jest z konceptem, bo poszczególne numery płynnie łączą się ze sobą, sklejając się tym samym w jedną całość. Zadziwiająca produkcja, wywołująca wiele emocji. Zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Diaboliczna sakralność, nihilizm, mizantropia i oczyszczenie z fałszywych wartości tego świata. Wypada mi tylko polecić.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz