Gosforth
„Scourge of Dark Dominion”
Underground Kvlt Rec. 2023
Podobno,
jak zapewnia wydawca, Gosforth jest zespołem kultowym. Nie wiem w jakich kręgach,
ale ja się w nich najwyraźniej nie obracałem, gdyż z powyższą nazwą spotykam
się po raz pierwszy. Niczego to jednak nie przesądza, i nawet jeśli „Scourge of
Dark Dominion” jest już trzecim dużym wydawnictwem Włochów, to warto rzecz
sprawdzić i dać im szansę. Zatem do odsłuchu przystąp! Na rzeczonym albumie
znajdujemy nieco ponad pół godziny rasowego, skandynawskiego black metalu ze
sporym naciskiem na riffy. Głównie z gatunku płynących, niczym lodowato zimne
górskie potoki tremolo. Ależ nie tylko. Chwilami, choć są to faktycznie
momenty, można także odczuć kostkowanie bardziej w cieplejszych, greckich
klimatach. Odczucie to potęguje dość tłuste, jak na gatunek, brzmienie. Nie
rażące jedynie piwniczym widziadłem, ale pełne ciężaru, dodające kompozycjom
dodatkowej mocy. A przyznać należy, iż poszczególne numery bynajmniej nie
należą do gatunku jednobiegunowych.
Pojawiają się w nich blasty, ale i delikatniejsze fragmenty, z luźnym
dotknięciem klawisza, plumkającego w nieco folkowym stylu. Są to jednak dodatki
tak wyważone, że faktycznie muzykę Gosforth urozmaicają, a nie szpecą. Może
ciut za bardzo cofnięte są na tych nagraniach wokale, nie bawiące się w
jakiekolwiek werbalne eksperymenty, jedynie charczące swoje czarcie zaklęcie z
drugiego planu. Ale na dobrą sprawę, no chuj komu awangarda w tego rodzaju
muzyce? Słuchając „Scourge of Dark Dominion” można by Italiańcom wytknąć od
cholery porównań, ale jeśli nawet wymieniłbym tu kilka nazw, to i tak
sprowadzałyby się one do klasyki drugiej fali black metalu. Nie wiem czemu, ale
odchodząc do nowego materiały Gosforth miałem przeczucie, iż ten krążek mnie
znudzi. Tak się nie stało. Panowie nagrali płytę więcej niż solidną. Może
jeszcze nie wybijającą się, niczym z trampoliny, ponad przeciętność, ale wyraźnie
wychylającą głowę ponad jej powierzchnię. Gdybym miał wskazać najsilniejszy
punkt tego albumu, to byłaby to jego, wspomniana wcześniej, różnorodność.
Agresywne riffowanie, północne melodie, momenty nastrojowe i odrobina punkowego
sznytu. Wszystko to tu znajdziecie. Wypada mi zatem jedynie polecić „Scourge of
Dark Dominion”. Dobry album.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz