LAST
LIGHTNING
„The
Unholy Ritual”
Norwegian
Dark Arts 2022
Materiał,
o którym mam zamiar teraz skreślić kilka słów, czyli drugi pełny album
norweskiego (choć w składzie hordy znajduje się jegomość o swojsko brzmiącym
nazwisku Sliwa, a jeden z wałków na tym krążku nosi tytuł „Gwoździe”) Last
Lightning zatytułowany „The Unholy Ritual” ukazał się już bez mała rok temu.
Jako że jednak niebawem, bo w dniach 24-26.08.2023 band ten nawiedzi polskie
ziemie i zagra kolejno w Krakowie, Warszawie i Bydgoszczy pomyślałem sobie, że
warto przybliżyć Wam szerzej ten materiał, tym bardziej że to naprawdę dobre,
Black Metalowe rzeźbienie. Królują tu więc siarczyste beczki, śmigający
zawodowo, jadowity bas, zimne, mizantropijne riffy i bluźnierczy, złowieszczy
scream. Mimo że krążek ten składa się w zasadzie z dobrze już znanych (i
lubianych) elementów, to jednak horda ta używa ich mocno charakternie i
charakterystycznie, wypalając przy tym na nich swe własne, indywidualne piętno.
Dzięki temu ich „dwójeczka” brzmi dosyć świeżo, a nad całością unoszą się
mroczne wibracje i tajemniczy, melancholijny feeling. Głównym winowajcą takiego
stanu rzeczy są tutaj doskonałe partie wioseł. Nie umniejszając pozostałym
instrumentom, które ze swych obowiązków wywiązują się w sposób wręcz celujący,
to właśnie gitary wyszywają tu gęstym ściegiem wysublimowane, kunsztowne nierzadko
faktury dźwięków, misterne, finezyjne solówki, jak i wyrafinowane harmonie.
Wioślarze odważnie zapuszczają się w rejony progresywne, jak i na terytoria
klasycznego Heavy Metalu i pełnymi garściami czerpią z nich inspiracje. Przy
całej, bogatej, a chwilami wręcz koronkowej, wioślarskiej ornamentyce, nie
brakuje tu rasowej, piekielnej diabelszczyzny zakorzenionej głęboko w II fali
gatunku (wszak to w końcu Black Metal). Album ten zachowuje więc doskonały
balans pomiędzy dorodnym, czarcim pierdnięciem, a atmosferycznymi, bardziej
złożonymi strukturami. Niemało tu również melodyjnych akcentów, których muzycy
hordy nie boją się stosować. Nie są to jednak słodziutkie pitolenia, jest w
nich masa agresji, zaciekłości i cierpkiego posmaku. Dobra, naprawdę dobra
muza. Już niedługo każdy, kto pojawi się na jednym z trzech koncertów (dla
przypomnienia: Kraków - 24.08, Warszawa - 25.08, Bydgoszcz – 26.08) będzie miał
okazję zweryfikować jej walory na żywo, do czego szczerze zachęcam.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz