czwartek, 31 sierpnia 2023

Recenzja Baxaxaxa „De Vermis Mysteriis”

 

Baxaxaxa

„De Vermis Mysteriis”

The Sinister Flame 2023

Czekałem, czekałem, no i się doczekałem. Pierwszego września powróci Baxaxaxa ze swoim drugim pełniakiem. Zawierać on będzie czterdzieści jeden minut muzyki zaklętej w siedmiu numerach, które niosą ze sobą nieprzeniknioną czerń. „De Vermis Mysteriis” wita słuchaczy masywnymi organami, które są niczym wrota do piekieł. Gdy już się otworzą, nie ma odwrotu. Zostajemy natychmiast wciągnięci przez znajome brzmienie, bo ta niemiecka kapela jest niezmienna od początku istnienia. Niedbałe brzmienie gitar, wyraźnie słyszalny i ciężki bas oraz podążająca za nimi lekko kartonowa perkusja, to znak rozpoznawczy Bawarczyków. Nie należy oczywiście zapomnieć o charakterystycznych wokalach, podsycających zło zaczarowane w występujących tu riffach, które snując upiorne melodie płyną w zmiennych tempach, nie przesadzając jednak z prędkością, co pozwala muzykom utrzymać przez całą długość tego wydawnictwa nienagannie rytualny wydźwięk materiału. Używając w odpowiednich momentach klawiszy dodatkowo go podsycają, tak aby czarny płomień nie zgasł i ogrzewał swym ciepłem, a dym jego jak kadzidło, omamiał i hipnotyzował, nakazując tym samym paść na kolana i czcić imię Jego. Niebywała to uczta dla fana tradycyjnego black metalu, będącego potomkiem pierwszej fali. Te klasyczne akordy jak i również produkcja całości, totalnie nie mają nic wspólnego ze współczesnym światem. To hołd oddany mrocznej sztuce. Wyraz czci i poważania zagrany na starą już dzisiaj modłę, za pomocą nieskomplikowanych nut, które sprawnie ze sobą połączone, zaowocowały stęchłym i na wskroś satanicznym albumem. Konfrontując twórczość Baxaxaxa z innymi teraźniejszymi zespołami spod znaku black metalu, którym nota bene, często przecież ta rzecz się też udaje, można dojść tylko do jednego wniosku, iż w prostocie siła. Najnowsza płyta Niemców to black metal w najczystszej jego formie. Piwniczna surowość, obrzędowy klimat oraz czyste i prastare zło sączące się z „De Vermis Mysteriis”, zadowoli każdego maniaka oldschoolowego czarciego muzykowania. Razem z ostatnim Hell’s Coronation może to być album roku. Najwyższa rekomendacja z mojej strony. Chylę czoła.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz