piątek, 25 sierpnia 2023

Recenzja Vak „The Islands”

 

Vak

„The Islands”

Indie Recordings 2023


Vak na swojej najnowszej płycie kontynuuje obraną drogę jaką rozpoczął w 2015 roku na szwedzkiej ziemi. Ich recepta na sludge metal w ujęciu progresywnym cały czas się sprawdza i moim zdaniem ma się coraz lepiej. Na trzecim albumie w dorobku tego bandu dostaniemy osiem numerów, które oprócz tego, że są niesamowicie ciężkie to w dodatku fascynują swoją różnorodnością. Wepchnięcie gatunku sludge na awangardowe wody opłacało się. Oczywiście dużą rolę odegrały tutaj umiejętności muzyków jak i również niespotykana pomysłowość. Kompozycje tego kwintetu to nie tylko słoniowate i bujające riffy. W tych utworsch pełno także różnych zaskakujących zagrywek wspomaganych przez fenomenalne klawisze, a wszystko to zebrane do kupy daje unikalną mieszankę, składającą się ze sludge’u, przysadzistego core’a i odjechanego nieco grania w stylu Tool. Dzięki temu otrzymujemy tym razem oryginalną hybrydę wyżej wymienionych sposobów na nowoczesny metal, który pomimo posiadania mniejszej wagi gatunkowej będzie w stanie zainteresować niejednego fana mrocznych i piwnicznych brzmień. Zimna mechaniczność Tool, miejska bezkompromisowość Nonoyesno oraz gęstość tej specyficznej odmiany doom metalu zrodziła kawał niepokojącej produkcji, która wciąga słuchacza w ciemne zakamarki urbanistycznej dżungli, częstując go masą zmiennych, aczkolwiek wolniejszych temp, wygenerowanych przez dudniącą perkusję, hipnotyzujący bas, nisko nastrojone gitary, no i powodujące ciarki na plecach klawisze. Nie należy zapominać o doskonale w danych momentach zaintonowanych wokalach, potęgujących uczucie bliżej niesprecyzowanej nieuchronności. Kolejne wydawnictwo Vak, które ukaże się już niebawem, bo pierwszego września, niewątpliwie może być nie lada gratką dla poszukujących w metalu czegoś więcej niż mięsa i diabłów. To wyśmienita pożywka dla tych, którym nie obce są takie terminy jak alienacja, nihilizm i dystopia. „The Islands” niebywale ubiera te pojęcia w niebanalnie napisaną muzykę, nacechowaną dużym ładunkiem emocjonalnym, która swym brudem, a także złowieszczym fatalizmem wprawiła mnie w osłupienie. Mocno współczesne i przy tym niezobowiązujące. Albo się podoba, albo nie. Ja kupuję.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz