Fossilization
„Leprous Daylight”
Everlasting Spew 2023
Dwa
lata po bardzo dobrze rokującej EP-ce, i rok po wydaniu splitu z Ritual
Necromancy, nadszedł czas na debiutancki album pochodzącego z Brazylii
Fossilization. Wiele sobie po tym materiale obiecywałem. I nie zawiodłem się.
Formacja ta, co należy zaznaczyć już na początku, wcale nie brzmi, ani nie
tworzy muzyki charakterystycznej dla swojego kontynentu. Zdecydowanie bliżej im
do źródeł Amerykańskich czy Europejskich. Jeśli chcielibyśmy mocno generalizować,
to można by ich nazwać brazylijską odpowiedzią na Dead Congregation. Panowie w bardzo podobny
sposób łączą w swoich kompozycjach nieprzeciętny ciężar, chwytliwość oraz
melodię. Także nie wzbraniają się ani przed nagłymi zrywami, ani konkretnym
hamowaniem. Nie można bynajmniej stwierdzić, że ten materiał jest nudny czy
nijaki. Tutaj akordy bardzo płynnie przechodzą z jednego w drugi, raz za razem
sprowadzając słuchacza do parteru swoją masą. Przy tych ośmiu kompozycjach
powietrze zagęszcza się a temperatura wzrasta, co powoduje uczucie duszności i
klaustrofobii. Doprawdy praca gitar jest tutaj na najwyższym poziomie, co raz
to przywołując w pamięci, poza wspomnianymi Grekami, choćby takie nazwy jak
Immolation, Corpsessed, czy chwilami także Portal. Zwłaszcza, że „Leprous
Daylight” niejednokrotnie zaskakuje niezłymi łamańcami i niespodziewanymi
zwrotami akcji, jednocześnie następującymi po sobie bardzo logicznie. Istotnym
także jest fakt, iż album ten znacząco rośnie wraz z ilością spędzonych przy
nim sesji, ostatecznie nabierając gigantycznych rozmiarów. Doprawdy wybornie
dołuje tu sekcja rytmiczna (wsłuchajcie się w pracę bębniarza, tu wcale nie
wszystko jest takie banalne i oczywiste jak można by przypuszczać), a głęboki
wokal zalewa wszystko niczym wrząca smoła. Staram się doszukać na tym krążku
jakichś mankamentów, ale nie potrafię tego zrobić, bo nawet brzmienie tych
nagrań jest dokładnie takie, jakiego bym sobie życzył. Powiem zatem krótko –
żaden maniak gruzu i parującej lawy nie będzie tym krążkiem rozczarowany. A
nawet więcej, jestem szczerze przekonany, że w podsumowaniu rocznym album ten
znajdzie się w ścisłej czołówce, i to nie tylko w kategorii metalu budowlanego.
Ja jestem konkretnie rozłożony na łopatki i nie mogę złapać tchu.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz