Perdition’s
Mire
„Into
A Dark Heartland” E.P.
Headkick Music 2024
Skład
tego duńskiego tercetu zawiązał się niedawno, bo stało się to cztery lata temu.
W zeszłym roku wydali swoją pierwszą epkę „The Doctrine Of Losing Life”, która
chyba nie odbiła się większym echem, a szkoda, ponieważ najnowsze ich
wydawnictwo „Into A Dark Heartland” jest całkiem niezłe, choć nie do końca
spójne, ale to żaden problem w obliczu muzyki jaką i w jaki sposób grają.
Pierwsze dwa numery mocno zalatują Khold. To mocne i posuwiste riffy, które płynąw
średnim tempie przy akompaniamencie silnej sekcji rytmicznej, która dostarcza
twardym gitarom basowego tła, dociążając i potęgując transowość oraz chmurność
tych aranżacji. Sytuacja diametralnie się zmienia za sprawą następującego po
nich „Light Torn Asunder”, w którym akordy zwalniają i sunąc z godnością
hipnotyzują doszczętnie swym jednostajnym rytmem. Duńczycy w gęstą strukturę
wioseł wprowadzają także trochę krótkich tremolo, które zdają się wypełzać
niczym węże, urozmaicając tym samym posępność tego kawałka i wpuszczając do
tutejszej duchoty odrobinę powietrza, zaś umieszczona w jego połowie solówka
wnosi wyraźne odniesienia do Bathory. Kolejnym zwrotem akcji częstuje czwarty
„Abomination’s Boundless Rage”. Jest on obdarzony ostrzejszym brzmieniem i
stanowi mieszankę dzikich blastbeatów i szaleńczych tremolando z chwilowym,
rytualnym zwolnieniem w towarzystwie klawiszy. Po krótkim, zagranym na basie
wstępie, Perdition’s Mire atakuje tu z furią i przez większość wałka zapierdala
ostro przed siebie, kojarząc się tym razem z Gorgoroth, ale to jeszcze nie
koniec, gdyż podczas bujających wyhamowań pachnie tu Celtic Frost, a w trakcie
klasycznej solówki czuć swąd Venom. Duet kompozycji kończących tą epkę jest już
ostatnią zmianą kierunku. Nawiązują one do lat dziewięćdziesiątych i są
odzwierciedleniem ówczesnej norweszczyzny z dodatkiem delikatnie folkowych,
lecz mrocznych melodii na wzór Satyricon lub Immortal, aczkolwiek w bardziej
zdecydowanych momentach obecność ducha Darkthrone jest również odczuwalna. Te
dwa numery doprawione zostały także kilkoma epickimi wstawkami, które zahaczają
odrobinę o heavy metalowe rejony, co z kolei nasuwa skojarzenia z Sarke.
Podsumowując, „Into A Dark Heartland” to przekrojowa produkcja, na której
wykorzystano różne ujęcia black metalu. Jednakże jej różnorodność zupełnie nie
razi, a wręcz przeciwnie, ponieważ przyciąga swym zimnym, upiornym i
mizantropijnym usposobieniem. Klasyczna rogacizna w kilku odsłonach.
Odpowiednie brzmienie, taki też charakter kostkowania, klimat i fantastyczne
wokale. Wysoka rekomendacja.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz