poniedziałek, 23 grudnia 2024

Recenzja Perdition’s Mire „Into A Dark Heartland”

 

Perdition’s Mire

„Into A Dark Heartland” E.P.

Headkick Music 2024

Skład tego duńskiego tercetu zawiązał się niedawno, bo stało się to cztery lata temu. W zeszłym roku wydali swoją pierwszą epkę „The Doctrine Of Losing Life”, która chyba nie odbiła się większym echem, a szkoda, ponieważ najnowsze ich wydawnictwo „Into A Dark Heartland” jest całkiem niezłe, choć nie do końca spójne, ale to żaden problem w obliczu muzyki jaką i w jaki sposób grają. Pierwsze dwa numery mocno zalatują Khold. To mocne i posuwiste riffy, które płynąw średnim tempie przy akompaniamencie silnej sekcji rytmicznej, która dostarcza twardym gitarom basowego tła, dociążając i potęgując transowość oraz chmurność tych aranżacji. Sytuacja diametralnie się zmienia za sprawą następującego po nich „Light Torn Asunder”, w którym akordy zwalniają i sunąc z godnością hipnotyzują doszczętnie swym jednostajnym rytmem. Duńczycy w gęstą strukturę wioseł wprowadzają także trochę krótkich tremolo, które zdają się wypełzać niczym węże, urozmaicając tym samym posępność tego kawałka i wpuszczając do tutejszej duchoty odrobinę powietrza, zaś umieszczona w jego połowie solówka wnosi wyraźne odniesienia do Bathory. Kolejnym zwrotem akcji częstuje czwarty „Abomination’s Boundless Rage”. Jest on obdarzony ostrzejszym brzmieniem i stanowi mieszankę dzikich blastbeatów i szaleńczych tremolando z chwilowym, rytualnym zwolnieniem w towarzystwie klawiszy. Po krótkim, zagranym na basie wstępie, Perdition’s Mire atakuje tu z furią i przez większość wałka zapierdala ostro przed siebie, kojarząc się tym razem z Gorgoroth, ale to jeszcze nie koniec, gdyż podczas bujających wyhamowań pachnie tu Celtic Frost, a w trakcie klasycznej solówki czuć swąd Venom. Duet kompozycji kończących tą epkę jest już ostatnią zmianą kierunku. Nawiązują one do lat dziewięćdziesiątych i są odzwierciedleniem ówczesnej norweszczyzny z dodatkiem delikatnie folkowych, lecz mrocznych melodii na wzór Satyricon lub Immortal, aczkolwiek w bardziej zdecydowanych momentach obecność ducha Darkthrone jest również odczuwalna. Te dwa numery doprawione zostały także kilkoma epickimi wstawkami, które zahaczają odrobinę o heavy metalowe rejony, co z kolei nasuwa skojarzenia z Sarke. Podsumowując, „Into A Dark Heartland” to przekrojowa produkcja, na której wykorzystano różne ujęcia black metalu. Jednakże jej różnorodność zupełnie nie razi, a wręcz przeciwnie, ponieważ przyciąga swym zimnym, upiornym i mizantropijnym usposobieniem. Klasyczna rogacizna w kilku odsłonach. Odpowiednie brzmienie, taki też charakter kostkowania, klimat i fantastyczne wokale. Wysoka rekomendacja.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz