piątek, 13 grudnia 2024

Recenzja Icon Of Evil „Locust Cathedral”

 

Icon Of Evil

„Locust Cathedral”

Selfmadegod Records 2024

 


No i po jedenastu latach przerwy, nie licząc pojawienia się na splicie z The Dead Goats i epki „Icon Of Evil”, Wrocławianie powrócili z pełniakiem, który nieźle kopie w dupę. Dwójka tej dolnośląskiej kapeli to siedem numerów staroszkolnego death metalu plus niespodzianka na zakończenie. „Locust Cathedral” to mocne uderzenie kłębiących się masywnych riffów, z których wytrącają się ostre jak brzytwa tremolo. Te masywne struktury płyną dość szybko przed siebie, miażdżąc i mieląc, a siłę tych czynności wzmacniają tęgie bębny i nieustępujący im wagą bas. Charakter tych nieustępliwych form wyraźnie przypomina najlepsze produkcje Vader, ale nie tylko, bo Icon Of Evil ustami Mokrego łączy je z podwójnymi wokalami, które brutalnym growlem i opętańczymi wrzaskami zdecydowanie kojarzą się z Deicide. Ta fuzja zrodziła atletyczny death metal z diabolicznym płomieniem, który podsycany jest przez krótkie, piskliwe wtrącenia na podobę rzeźbienia po gryfie Trey’a Azagthoth’a. Jednakże nasi muzycy nie poprzestają tylko na ostrej i wyrafinowanej jeździe do przodu, ponieważ potrafią również zwolnić i przejść w średnie tempa, gniotąc i bujając niczym Bolt Thrower, jak w czwartym wałku „Colossus”. Swoją najnowszą płytę urozmaicają także poprzez piątą kompozycję „Creeping Corruption”, w której niszczące miarowo akordy tasując się ze schizoidalnymi zagrywkami, zalatują mistycznym i hipnotyzującym na całego klimatem. Po tych dwóch przełamaniach panowie wracają na poprzednie tory częstując nas dotkliwym wpierdolem w postaci „Depths Of Scorn” i „We’re The Plague”. Najnowsze wydawnictwo tej wrocławskiej brygady zamyka nieco odstający od reszty cover Amebix „Chain Reaction”, który ciekawie zinterpretowany przez Icon Of Evil w sumie całkiem dobrze wpasowuje się w „Locust Cathedral”, nawiązując swą aurą do atmosferyczności wspomnianego wcześniej „Creeping Corruption”. Bardzo dobrze wyprodukowany materiał o wysokiej selektywności, lecz nie pozbawiony brudu i szorstkości. Inteligentnie skomponowany z gracją daje w mordę. Jak na moje nędzne ucho to światowy poziom, co udowadnia, że polski metal śmierci nie ma się czego wstydzić. Nie ma chuja… musicie posłuchać!

shub niggurath




1 komentarz:

  1. Małe sprostowanie, wokale na tej płycie zrobił Marcin Hendzlik z Heresy Denied. Mokry robił tylko część wokali w Chain Reaction :)

    OdpowiedzUsuń