Throneum /
Moloch Letalis
"Martyaxwar"
Zespołów
dzielących ten wychodzący właśnie pod skrzydłami Old Temple
split nie trzeba chyba raczej nikomu przeciętnie zorientowanemu
przedstawiać. Pomińmy zatem zbędny wstęp i przejdźmy do meritum.
Throneum to może nie Nunslaughter, jednak ich lista pomniejszych
wydawnictw też nie jest uboga. Najwyraźniej Wielki Egzekutor lubi
spacerując po ulicy sprzedać przypadkowemu przechodniowi
kontrolnego liścia zamiast zaciągnąć jednego, upatrzonego
wcześniej typa w bramę i tam mu konkretnie wpierdolić. Tutaj
Throneum prezentuje jeden, sześciominutowy utwór. Biorąc pod
uwagę, iż zespół ten ostatnio nieco zaskakiwał przejściem na
totalny lo-fi death metal, by z kolei następnie zaszokować bogactwem i
rozmaitością wpływów na "The Tight Deathrope Act Over
Rubicon", tym razem także prezentuje numer nieszablonowy. Nie
zrozumcie mnie źle, jest tu wszystko za co kocham Throneum. Są
dzikie blasty, barbarzyńskie gitarowe riffy i ten opętany,
charakterystyczny wokal, który nie sposób podrobić. Jednak w
połowie "Alterad States" pojawiają się takie wariacje
gitarowe, że wymiękłem. Tomasz odjebał w tym utworze tak
zajebistą improwizowaną solówkę, że Trey zapewne
natychmiast zadzwonił z pytaniem o korepetycje. Cały numer jest
natomiast jednocześnie transowy i popierdolony jak i dość chwytliwy i
zapamiętywalny. Nie sposób po kilku odsłuchach nie nucić w środku, w
Czesiu, refrenu "Altered States". Z kolei Moloch
Letalis, który prezentuje się na splicie w trzech utworach, po
raz kolejny pluje wszystkim w twarz. Ich muzyka jest
zdecydowanie prosta i bezpośrednia, tutaj żadnych zmian czy
niespodzianek nie uświadczycie. Trzy szybkie thrashowe strzały z
black metalowym zabarwieniem są niczym piącha na ryj dla każdego
pozera. Zapewne intelektualiści słuchający na co dzień "metalu"
stwierdzą, iż taką wiochę to Zenki grają pod każdą większą remizą.
Zwłaszcza, że tytuły tupu "Napierdalam
wprost do piekła" są zapewne skierowane do gimbazy i obecny
czterdziestolatek już się w takie satanizmy nie bawi. I bardzo
kurwa jego mać dobrze, bo to nie jest muzyka dla tych, co to na
koncertach sączą pod barem kolorowe drinki uświadamiając
wszystkich w koło jak bardzo mają wyjebane na grające na scenie
zespoły, bo przecież metal umarł lata temu. Chuja umarł, czego
dowodem są choćby te trzy numery Molochów. Kopią dupę aż miło.
Każdy z tych kawałków to gwarantowany koncertowy rozpierdalator.
Jest nakurw prosto po piździe jak za dawnych lat, coś dziś
kompletnie niemodnego wśród metalowców z pięknym zaczesem. Chłopaki
grają totalnie pod prąd i to może się nie podobać zwłaszcza tym, co też
by chcieli jeszcze w życiu czcić Szatana, ale żona, lub mama, nie
pozwala. Nie ma
co się w tańcu pierdolić, każdy cham i prostak powinien wysyłać
do Eryka pienionszki za ten split, bo jest po prostu zajebisty. Ci
"wykształceni" niech dalej piją pinacoladę.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz