GEISTAZ’IKA
Signal Rex 2019
Jakoś
tak mało słychać ostatnimi czasy o duńskiej scenie metalowej, a przecież i tam
z pewnością można znaleźć ciekawe zespoły grające na dobrym poziomie.
Doskonałym dowodem, na potwierdzenie postawionej powyżej tezy jest tajemniczy,
jednoosobowy (chyba) projekt zwący się Geistaz’ika. Wiadomo o nim tylko tyle,
że istnieje i że jak dotąd dorobił się jednej płyty długogrającej, która
pierwotnie została wydana w 2018 roku w formacie digital przez
Avgrundsvisioner, a w sierpniu tego roku materiał ten został wznowiony przez
Signal Rex jako CD i 12”Vinyl. A teraz konkrety. Muzycznie mamy tu do czynienia
z dobrym, rzetelnym, surowym, Black Metalowym graniem. Żadna to nowość, czy
objawienie sceny, raczej kultywowanie tradycji i najlepszych wzorców skandynawskiej
szkoły gatunku z pasją i oddaniem. Płytkę oparto zatem na siarczystej sekcji,
lodowatych, jadowitych riffach często wkraczających na melodyjne terytorium i
agresywnych wokalach. Usłyszymy tu także instrumentalne pasaże, czyste śpiewy o
nieco rytualnym charakterze i przeplatające się od czasu do czasu zarówno w
sferze rytmicznej, jak i gitarowej folkowe patenty. Nadaje to temu albumowi
tajemniczego, mrocznego, podniosłego charakteru, ale bez przesadnego zadęcia.
Jak już wspominałem słychać wyraźne odniesienia do skandynawskiego Black Metalu
z lat 90-tych, jednak dźwięki te ukierunkowane są bardziej w stronę Szwecji z
lekkim dotknięciem Finlandii, niż Norwegii. Kojarzy mi się to z wczesnym Ulver,
Isvind, Helheim, czy Arckanum. Brzmienie chropowaty, zimne, zalatujące mokrą
ściółką leśną i wonią gnijących liści. Dobrze się tego słucha, bo to dobry
album, a fani gatunku podczas romansu z Geistaz’ika nie raz zleją się w gacie.
Jeżeli kiedykolwiek ukaże się następna produkcja Duńskiego projektu, chętnie
sprawdzę, co będzie miała do zaoferowania.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz