Tragedy In Hope
“Smile At Death”
Self-Release 2019
Pamiętacie Hecate Enthroned? Tak, to ci malowańcy,
którzy na teledysku do debiutanckiego mini stroili groźne miny a jeden z nich
zdmuchnął płonący kwiatek. Był z tego zespołu niezły łach, aż dziw bierze, że
oni nadal istnieją. Dlaczego wspominam o Brytolach? Dlatego, że myślałem do
dziś, że nie da się zrobić większej wiochy w podobnym klimacie. Z chwilą
jednak, gdy w moim odtwarzaczu zagościła EP-ka jednoosobowego, rosyjskiego
projektu, zmuszony jestem zmienić zdanie. Tragedy In Hope to chyba dość trafna
nazwa dla tego tworu, gdyż cztery numery (a właściwie intro plus trzy) są w
rzeczy samej tragiczne i nie zostawiają żadnej nadziei na przyszłość. Pan
Alexander gra black metal najniższych lotów. Nie dotrwałem nawet do końca
pierwszego (drugiego) utworu bez parsknięcia śmiechem. Blackmetalowa patatajnia okraszona symfonicznymi klawiszami z wokalem a’la Dani Filth, tudzież
czystymi zaśpiewami na równie chujowym poziomie. W pewnej chwili na gościnne
występy wskakuje chyba nawet laska. Piszę „chyba” bo sam nie jestem pewny, czy
to dziewczyna Alexandra, której pozwolił zaśpiewać parę słów za loda, czy on
sam. Im dalej w las, tym więcej drzew. Nudny do obrzygania leśny metal z
mnóstwem klawiszowych ozdobników, wiecie, coś na kształt wspomnianego Hecate Enthroned
zmiksowanego z Bal-Sagothem. Słuchać się tego nie da. Mimo iż ten materiał to
zaledwie trzynaście minut, to pozostawia głębokie rany w umyśle, oczywiście w
negatywnym tego słowa znaczeniu. Jeśli komukolwiek przyjdzie do głowy, by
zapoznać się z muzyką Tragedy In Hope, to pamiętajcie, że ostrzegałem. Tego
się, kurwa, nie da od-usłyszeć. Do dołu z wapnem!
-
jesusatan
https://www.youtube.com/watch?v=mb2kzbEzt4U
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz