RRAAUMM
„The
Eternal Dance At The Nucleus of Time” (Ep)
Ván
Records 2019
Tak sobie myślę,
że niektóre Metalowe zespoły wymyślają swoje nazwy będąc
totalnie najebanymi, bądź po prostu podrzucają w górę literki
wycięte z alfabetu i z tego, co spadnie do narysowanego kredkami
świecowymi kręgu układają nazwę grupy. Czy jest bowiem na tym
świecie ktoś, kto wyjaśni mi, co oznacza Rraaumm? Pewnie tyle, co
Bburrhhacck, bądź też KojikOpojko, a może się mylę? Jeżeli
jakaś osoba zna znaczenie tego zwrotu, to proszę o kontakt celem
rozjaśnienia mojego zamroczonego alkoholem umysłu, zresztą chuj mi
do tego, jak ktoś nazwie swój projekt, ostatecznie nie ja się pod
tym podpisuję. To tylko taka moja mała dygresja, zatem teraz
przejdę do sedna sprawy, czyli do przybliżenia Wam, drodzy
czytelnicy pierwszego materiału tego jednoosobowego, niemieckiego
projektu. „The Eternal…” w wersji cd (bo taką tu opisuję) to
prawie 38 minut muzy, którą można określić jako Atmospheric
Black Metal. Dźwięki zawarte na tym materiale płyną swobodnie i
nie powodują jakiś specjalnych uszczerbków na zdrowiu. Próżno
szukać tu zagęszczenia riffów, czy skomplikowanej sekcji, dzięki
temu jednak muzyka, którą tu słyszymy ma transowy, hipnotyzujący
klimat. Sporo tu ambientowych plam dźwiękowych, które umiejętnie
wplecione są w surowe, czarne granie, bądź jak kto woli sporo tu
Black Metalowych patentów, które doskonale uzupełniają ambientowe
pasaże. Ván Records generalnie gównem się nie para, więc muza
jest na odpowiednim poziomie. Z tym materiałem mam tylko jeden
zgryz. Jak jestem w stanie wskazującym na spożycie (i to nie małe),
to ta Ep’ka buja zawodowo i żre całkiem solidnie. Kiedy jednak
jestem całkowicie trzeźwy, to już niekoniecznie. Najlepiej będzie
zatem, jak sprawdzicie to sami. Uważam, mimo wszystko, że warto
spróbować.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz