środa, 20 listopada 2019

Recenzja TEMPLE OF DREAD „Blood Craving Mantras”


TEMPLE OF DREAD
Blood Craving Mantras”
Testimony Records 2019

Niemieckie trio Temple of Dread to zespół, który tworzą starzy (dosłownie i w przenośni) wyjadacze sceny ciężkiego łojenia. Te Metalowe dziady maczały lub nadal maczają swe paluchy w Slaughterday, Nightfall, czy Obscenity, że wymienię tylko te bardziej znane nazwy. Nie dziwne zatem, że ich nowy projekt gra muzę na odpowiednim poziomie i gówna nie zamierza nikomu wciskać. Ich debiutancki album, to płyta po brzegi same wypełniona klasycznym, old school’owym Death Metalem. W ciągu tych 33 minut nikt nie ściga się ze światłem, nie masturbuje bez celu nad instrumentami i nie pitoli bez sensu. Osiem zawartych tu wałków to równe, ciężkie granie, opatrzone tłustym, pełnym, organicznym brzmieniem, które raz za razem zadaje celne, bolesne ciosy, od których pękają żebra. Zamiast analizować miażdżące riffy, wgniatającą w glebę sekcje i podziwiać agresywny, przechlany growling, pozwolę sobie przytoczyć kilka nazw kapel, które przychodzą mi na myśl, gdy słucham muzyki znajdującej się na „Blood Craving Mantras”. Morgoth, Asphyx, Death, stary Pestilence, Massacre, Grave, Benediction, Obituary. I wszystko kurwa jasne! Naprawdę dobry, konkretny, Death Metalowy wymiot starej szkoły. Wszyscy, zboczeni maniacy Old School’owego Metalu Śmierci mogą łykać w ciemno niczym pelikany. Ja także, gdy tylko znajdę trochę wolnych środków na pewno zamówię sobie tę płytkę. Czekam na kolejne produkcje tego metalowego czołgu z Dolnej Saksonii.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz