niedziela, 17 listopada 2019

Recenzja BLACK BEAST „Nocturnal Bloodlust”


BLACK BEAST
„Nocturnal Bloodlust”
Primitive Reaction 2019





Myślałem, że ta fińska horda odjebała już kopyta, bowiem ostatni materiał, wydali oni w 2006 roku, a był to split z ich rodakami z Bloodhammer. Gdy zatem zobaczyłem wśród materiałów do recenzji ich pierwszy, pełny album, którego data premiery przypada na 8 listopada 2019 zaraz wrzuciłem go na tapetę, aby sprawdzić, co tam słychać u tego trio po 13 latach ciszy. Odpalam zatem płytkę i już po kilku pierwszych taktach na me lico wkrada się banan zadowolenia. Jest dobrze, znaczy to, że Black Beast nadal hołduje tradycyjnej szkole fińskiego Black Metalu. Sekcja z maniakalnie pulsującymi liniami basu zamiata siarczyście, jadowite, surowe, klasycznie chropowate, zadziorne, dzikie riffy drą skórę pasami, a agresywne, wściekłe, złowieszcze, ale zarazem zaskakująco czytelne wokalizy plują wokół bluźnierstwem, każdym wersem wychwalając towarzysza Szatana i jego dzieła. Z tego czarnego monolitu przebijają także tradycyjne patenty rodem z mrocznego, prostego Thrash’u lat 80-tych i odrobina wzniosłych zagrywek, które dodają tej płycie więcej przestrzeni i aroganckiego, diabolicznego klimatu. Przez cały czas obecne są tu charakterystyczne, ponure, mizantropijne melodie, które są niejako znakiem rozpoznawczym Black Metalowych hord z Finlandii. Duży nacisk położono tu także na dynamikę poszczególnych kompozycji, dzięki czemu każdy z tych dziewięciu wałków poniewiera z barbarzyńską wręcz siłą. Sound, podobnie jak muzyka zawarta na tym albumie jest bezkompromisowy, zimny, surowy i bezlitosny. Taki Black Metal to ja bardzo chętnie! Polecam wszystkim fanom bestialskiej, czarciej muzy.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz