BLACK BEAST
„Nocturnal Bloodlust”
Primitive Reaction 2019
Myślałem,
że ta fińska horda odjebała już kopyta, bowiem ostatni materiał, wydali oni w
2006 roku, a był to split z ich rodakami z Bloodhammer. Gdy zatem zobaczyłem wśród materiałów do recenzji ich pierwszy, pełny album, którego data premiery
przypada na 8 listopada 2019 zaraz wrzuciłem go na
tapetę, aby sprawdzić, co tam słychać u tego trio po 13 latach ciszy. Odpalam
zatem płytkę i już po kilku pierwszych taktach na me lico wkrada się banan zadowolenia.
Jest dobrze, znaczy to, że Black Beast nadal hołduje tradycyjnej szkole fińskiego Black Metalu. Sekcja z maniakalnie pulsującymi liniami basu zamiata
siarczyście, jadowite, surowe, klasycznie chropowate, zadziorne, dzikie riffy
drą skórę pasami, a agresywne, wściekłe, złowieszcze, ale zarazem zaskakująco
czytelne wokalizy plują wokół bluźnierstwem, każdym wersem wychwalając
towarzysza Szatana i jego dzieła. Z tego czarnego monolitu przebijają także tradycyjne
patenty rodem z mrocznego, prostego Thrash’u lat 80-tych i odrobina wzniosłych
zagrywek, które dodają tej płycie więcej przestrzeni i aroganckiego,
diabolicznego klimatu. Przez cały czas obecne są tu charakterystyczne, ponure,
mizantropijne melodie, które są niejako znakiem rozpoznawczym Black Metalowych
hord z Finlandii. Duży nacisk położono tu także na dynamikę poszczególnych
kompozycji, dzięki czemu każdy z tych dziewięciu wałków poniewiera z
barbarzyńską wręcz siłą. Sound, podobnie jak muzyka zawarta na tym albumie jest
bezkompromisowy, zimny, surowy i bezlitosny. Taki Black Metal to ja bardzo
chętnie! Polecam wszystkim fanom bestialskiej, czarciej muzy.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz