piątek, 22 listopada 2019

Recenzja MORAST „Il NostroSilenzio”


MORAST
„Il NostroSilenzio”
Totenmusik / Ván Records 2019


Pierwszy album Niemieckiego Morast przeszedł obok mnie, tzn. słyszałem tu itam, że to dobre granie, ale dziwnym zrządzeniem losu niedane mi było zapoznać się z tym materiałem. Gdy zatem zobaczyłem kolejną produkcję tego projektu postanowiłem, że zapoznam się z nim choćby skały srały, a z nieba leciały gówna tak wielkie, jak ja. Jak postanowiłem, tak też zrobiłem, czego efektem jest niniejsza recenzja. Po zapoznaniu się z „Il Nostro…” przyznaję, że to naprawdę bardzo dobra, przepełniona mrokiem i negatywnymi emocjami muzyka. Nie uświadczysz tu bracie typowej napierdalanki, ta płyta to przede wszystkim ciężar i ponury, ale zarazem ulotny niczym delikatna mgiełka klimat. Muzyka Morast to połączenie Doom i Death Metalu z delikatnym dotknięciem Black’owych, i nienachalnie użytych, jakby lekko schowanych Post-Black Metalowych struktur. Atmosfera na tym albumie doprawdy jest posępna, sugestywna, wciągająca i hipnotyzująca, a mrok i mizantropia sączą się dosłownie z każdego, zawartego tu dźwięku.Twórczość Niemców nie jest jakoś specjalnie brutalna, niemniej intensywności i głębi nie można tej muzyce odmówić. Wszystko płynie tu swoim rytmem, raczej wolno i niespiesznie, ale czuć tu wręcz namacalnie niepokojące, pogmatwane, posępne wibracje. Kurwa, nie wiem, co tu napisać, aby jeszcze bardziej przybliżyć Wam twórczość Morast, gdyż wszystko, co próbuję wyrazić słowami wydaje mi się zbyt banalne w porównaniu tym, co tu słyszę. Postaram się zatem podrzucić Wam kilka nazw kapel, z którymi kojarzą mi się te dźwięki. Z pewnością będzie to wczesny Tiamat (tyle że bardziej zharmonizowany) jednak z dusznym klimatem „Pentecost III” Anathema. Jest tu także odrobina pierwszej płyty Sadness, czy Diabolique, nie tyle w sensie czysto muzycznym, ile bardziej w mroku i ciemności zawartej w przekazie ich wydawnictw. Myślę także, że Bolzer i Valborg wpłynęły w pewnym stopniu na proces komponowania tej płyty. Swoje trzy grosze do tego ogródka dokłada także brzmienie. Surowe, nieco przydymione, nawiązujące wprost do Doom/Death Metalowych produkcji lat 90-tych.I to chyba tyle, mam nadzieję, że sprawdzicie ten materiał, gdyż to bardzo dobry, ze wszech miar wart polecenia album z zawiesistym, klimatycznym graniem.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz