MEUCHELMORD
„Waffenträger”
Purity Through Fire 2019
Płytką
tą zainteresowałem się, gdyż spodobało mi się logo zespołu. Dopiero później
zgłębiając nieco temat dowiedziałem się, że to niemiecki one man band
istniejący od 2011 roku. Wróćmy jednak do wspomnianego na wstępie logo. Patrząc
na nie i na cały koncept okładki tego albumu spodziewałem się totalnej,
niszczącej obiekty Black Metalowej, surowej rzezi. Połowicznie miałem rację,
bowiem projekt ten faktycznie uprawia Black Metalowe poletko, jednak do
najbardziej ekstremalnych form tego gatunku brakuje mu bardzo wiele. „Waffenträger”
będąca już piątą, pełną płytą tego horda, to niemal 48 minut klasycznie
surowego, jadowitego Black Metalu o dużej ilości melodyjnych struktur zwłaszcza
w sferze gitarowej i tekstach w języku niemieckim. Jest tu solidny kopniak i
całkiem niezły drive, więc słucha się tego dobrze, tyle że w głowie nie zostaje
praktycznie nic, gdyż jest to w gruncie
rzeczy przewidywalne i oklepane granie. II wojna światowa to wydarzenia, które
dostarczają tematów i w pewien sposób inspirują wiele zespołów metalowych, więc
Meuchelmord nie jest tu żadnym wyjątkiem, niemniej zastosowane tu sample
maszerującej armii, wybuchających bomb, czy terkoczących karabinów maszynowych
dobrze wpisują się w muzykę zawartą na tej płycie. Brzmienie chłodne, agresywne,
kąśliwe, ale zarazem stosunkowo mocne i przestrzenne, więc nie ma problemu z
odsłuchem tego materiału. No cóż, fani stosunkowo prostej, czarnej polewki ze
sporą ilością melodii, która porusza wszelakie, wojenne tematy płytką tą będą
zachwyceni. Reszta z czystym sumieniem może sobie odpuścić.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz