Seventh
Circle
"Cycle
of Violence"
Caligari
Records 2019
Seventh
Circle to duet z Californi. Może być to już na samym wstępie
nieco mylące, gdyż w Stanach istnieje już zespół o tej nazwie i
wydał demo trzy lata temu. Ten Siódmy Krąg, który prezentuje nam
dziś Caligari to jednak zupełnie nowy twór a "Cycle of
Violence" to ich dziewiczy materiał. Otrzymujemy na nim trzy
utwory zamykające się w czternastu minutach. Czternaście minut
czego? No cóż... Jeśli demo rozpoczyna się od bezczelnie
zerżniętego z Mortician riffu, dodatkowo brzmienie gitar dobitnie
wskazuje, iż struny wiszą chłopakom prawie do pasa, to już mamy
jakieś pojęcie o tym, czego się spodziewać. I tak w rzeczy samej
jest. Amerykanie łupią bardzo prostą muzykę, niczym brodacze
kamień w erze na długo przed Krzysztofem Lotnikiem. Zawarte na tej
demówce numery oscylują głównie wokół prymitywnego, ciężkiego
jak dupa słonia death/doom metalu okraszonego piwnicznym brzmieniem
i oblanego krwistą posoką połączoną z żółcią wypluwaną z
żołądka przez wokalistę. Dlaczego piszę "oscylują"?
Dlatego, że chwilami można spotkać tutaj totalnie zaskakujące
patenty, które tak naprawdę nie do końca mi pasują. Przykładowo
w otwierającym sesję "Death Mask" pojawiają się
wariacje kojarzące mi się z lekka z późniejszym Tribulation czy
też innymi eksperymentatorami z Reveal. Na szczęście jest to tylko
kilkanaście sekund, jednak wiecie, że łyżka dziegciu potrafi
zepsuć smak beczułki miodu. Jak nie, to zapytajcie Puchatka. W
drugim z kolei "Dwelling Lucifer", nawiasem mówiąc niezłym, ciężkim walcu, wskakują mówione wokale, jak żywo
kojarzące mnie się z Rage Against the Machine. Że kurwa co?
Doprawdy nie mogę wyjść z podziwu dla odwagi tych dwóch Jankesów.
Albo dla ich głupoty. Finalnie w trzecim numerze chłopaki dowalają
skocznym, niemal hardcorowym riffem, kompletnie nie idącym w parze z
moimi upodobaniami. Mam bardzo mieszane uczucia co do tej demówki.
Niby jest to nieszablonowy materiał, jednak niektóre fragmenty są dla
mnie absolutnie niestrawne. Wiem, że Caligari wyszukuje zespoły
nietuzinkowe. To akurat im się tym razem ponownie udało. Aczkolwiek nie wiem, czy tym strzałem nie trafili na przekombinowaną interpretację
staroszkolnego grania. Możecie sobie sprawdzić to demo, może komuś
się taki miks spodoba. Ja mimo wszystko odpuszczam.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz