środa, 13 listopada 2019

Recenzja Esoteric "A Pyrrhic Existence"

Esoteric
"A Pyrrhic Existence"
Season of Mist 2019

Esoteric powrócił! Właściwie, to nigdzie nigdy nie odszedł, zawsze tu był, jedynie przymknął na chwilę oko by zebrać w sobie siły i uderzyć ponownie z pełną mocą. Na "A Pyrrhic Existence" czekałem osiem pierdolonch lat, ostatnie cztery z nich spędziłem z twarzą przy oknie niczym mały chłopiec pytający mamę "Idzie już?". I wiecie co? To, czym zespół raczy nas na wydanym właśnie albumie rekompensuje każdą minutę tego wyczekiwania. Najnowsze wydawnictwo Brytoli to niemal sto minut muzycznej podróży w jedynym i niepowtarzalnym stylu, doświadczeń, których nie dostarczy wam nikt inny na świecie. Esoteric obecni są na scenie już ponad ćwierć wieku i zawsze byli tymi, którzy kreowali, wyznaczali i nauczali. Od samego początku wyłamywali się wszelkiej kategoryzacji, tworząc po prostu swoją własną muzykę, której nikt do dziś nie potrafi podrobić.. Muzykę, którą jedni zrozumieją i pokochają bezgranicznie a inni zwyczajnie zignorują. Wystarczy kilka pierwszych, powolnych taktów otwierającego album "Descent", niemal półgodzinnego kolosa, byśmy wiedzieli z kim mamy do czynienia. "A Pyrrhic Existence" to kolejny krok poczyniony w kierunku doskonałości. Sześć utworów zamieszczonych na dwóch krążkach to prawdziwa podróż do głębi Ziemi, na dno oceanu lub do odległej galaktyki. Każdemu ta muzyka może szeptać do ucha co innego, do każdego przemawiać w innym języku, zrozumiałym wyłącznie dla niego. Esoteric tradycyjnie rozwijają swoje rozbudowane kompozycje bez pośpiechu. Nastrój w każdym utworze narasta stopniowo, prowadząc przez spokojne klawiszowe i gitarowe pasaże oraz gwałtowne wybuchy nieokiełzanych emocji. Zespół stosuje mnóstwo ciekawych efektów zarówno wokalnych jak i instrumentalnych, co właściwie jest już ich znakiem firmowym, a dzięki czemu ich muzyka nabiera więcej głębi i tajemniczości. Najnowsze dzieło Wyspiarzy mimo iż oparte na bazie dobrze sprawdzonych w przeszłości patentów, potrafi mimo wszystko zaskakiwać. Choćby tym, iż na "A Pyrrhic Existence" więcej jest elementów progresywnych, co najbardziej słyszalne jest w utworze "Culmination", gdzie gitary w pewnym momencie z stąpającego ciężko Golema zamieniają się w fruwającą radośnie po lesie wróżkę. Z kolei w "Consuming Lies" mamy dla kontrastu totalnie death metalowy bagienny riff, którego nie sposób wyrzucić z pamięci. I taka w zasadzie jest cała ta płyta – oparta na kontrastach, oferująca nieprzyzwoitą wręcz ilość dźwiękowych kolorów i emocji. Płytę, która z każdym następnym odsłucham odsłania pomalutku swoje kolejne walory, omamia i nie pozwala się oderwać. Esoteric po raz kolejny stworzył muzyczną czarną dziurę. Jeśli pozwolicie by was pochłonęła nie będzie już odwrotu. Ten album to prawdziwy geniusz!
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz