BYYRTH
„Cold Autumn Shadows” (Ep)
Iron Bonehead Productions 2019
Tegoroczna
produkcja Byyrth, podobnie zresztą, jak i poprzednie wydawnictwa tego zespołu
to propozycja dla Black Metalowych purystów, którzy lubią chropowate, surowe,
proste granie. Amerykański duet hołduje bezpośrednim środkom przekazu, nie
uświadczymy tu zatem skomplikowanych aranżacji, czy złożonych struktur utworów.
Cały, trwający kapkę ponad 23 minuty materiał oparto na szorstkich, jadowitych
riffach, prostej sekcji i histerycznych wokalach z depresyjnym akcentem. Sporo
tu nawiązań do czarciej surowizny z lat 90-tych, Byyrth śmiało zagląda jednak
także do utaplanego w błocie, brudnego, Punk Rockowego ogródka i romansuje ze
starym, suchym, nieokrzesanym Heavy Metalem, dzięki czemu muzyka amerykańców
nieco odróżnia się od typowej Raw Black Metalowej sieczki. Prócz tych szybkich,
bezpośrednich, nieskomplikowanych, ziarnistych, punkowych strzałów w krocze
pokroju „Infernal Abomination” mamy tu również cięższe, emanujące chłodem,
wolniejsze wałki zahaczające o styl suicidal, przy
których co mniej odporni mogą złapać doła i testować wytrzymałość swoich
nadgarstków w starciu z żyletką. Brzmienie równie minimalistyczne, porowate,
drapieżne i kąśliwe, jak muza zespołu, wszystko zatem idealnie ze sobą
współgra. I to w zasadzie tyle. Mnie ta muza ani ziębi, ani parzy. Nie polecam
zatem ani nie odradzam, sami musicie
zdecydować, czy warto zanurzyć się w te surowe, zabrudzone dźwięki.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz