wtorek, 19 listopada 2019

Recenzja BYYRTH „Cold Autumn Shadows”


BYYRTH
„Cold Autumn Shadows” (Ep)
Iron Bonehead Productions 2019
 
Tegoroczna produkcja Byyrth, podobnie zresztą, jak i poprzednie wydawnictwa tego zespołu to propozycja dla Black Metalowych purystów, którzy lubią chropowate, surowe, proste granie. Amerykański duet hołduje bezpośrednim środkom przekazu, nie uświadczymy tu zatem skomplikowanych aranżacji, czy złożonych struktur utworów. Cały, trwający kapkę ponad 23 minuty materiał oparto na szorstkich, jadowitych riffach, prostej sekcji i histerycznych wokalach z depresyjnym akcentem. Sporo tu nawiązań do czarciej surowizny z lat 90-tych, Byyrth śmiało zagląda jednak także do utaplanego w błocie, brudnego, Punk Rockowego ogródka i romansuje ze starym, suchym, nieokrzesanym Heavy Metalem, dzięki czemu muzyka amerykańców nieco odróżnia się od typowej Raw Black Metalowej sieczki. Prócz tych szybkich, bezpośrednich, nieskomplikowanych, ziarnistych, punkowych strzałów w krocze pokroju „Infernal Abomination” mamy tu również cięższe, emanujące chłodem, wolniejsze wałki zahaczające o styl suicidal, przy których co mniej odporni mogą złapać doła i testować wytrzymałość swoich nadgarstków w starciu z żyletką. Brzmienie równie minimalistyczne, porowate, drapieżne i kąśliwe, jak muza zespołu, wszystko zatem idealnie ze sobą współgra. I to w zasadzie tyle. Mnie ta muza ani ziębi, ani parzy. Nie polecam zatem  ani nie odradzam, sami musicie zdecydować, czy warto zanurzyć się w te surowe, zabrudzone dźwięki.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz