AT VITAM INFERNAL
„Infernal Comedy”
Lavadome Productions 2020
Bardzo
przyzwoity debiut wysmażył nam francuski duet At Vitam Infernal. „Piekielna
Komedia” to niespełna 36 minut solidnego Death Metalu o wysokim stopniu
technicznego zaawansowania, czerpiącego pełnymi garściami ze spuścizny
HateEternal, Centurian, Nox, Spearhead, Angel Corpse, czy Vader. Szybkie,
precyzyjne riffowanie w mgnieniu oka wypruwa nam wszystkie bebechy, blasty
sypiące się na nasze łby niczym manna z nieba, powodują, że z czaszki pozostają
jeno porozrzucane w nieładzie odłamki, a demoniczny, jadowity growling uderza z
pogardą i prawdziwie ognistą furią. Potrafi ten materiał konkretnie przyjebać,
nie powiem, jednak trochę mu brakuje, aby nazwać go więcej, niż dobrym. Przede wszystkim
przeszkadza mi tu nieco automat perkusyjny, bo choć jest dobrze
ustawiony, jego partie są zróżnicowane i nierzadko zdrowo zakręcone, to jednak
nie jest w stanie zastąpić żywego pałkera. Brakuje w jego grze tego
organicznego dojebania i dołów, które jest w stanie zapewnić perkusista z krwi
i kości. W sferze gitarowej też są dziury. Tu akurat nie czepiam się do gry
Jerome’a Mahe, gdyż przebiera paluchami po gryfie nierzadko z prędkością
światła, jego wiosłowanie jest ciekawe i precyzyjne, a warsztat techniczny bardzo
dobry. W tych kompozycjach bardzo często brakuje po prostu drugiej gitary,
która zagęściłaby tę produkcję i wypełniła powstające tu i tam luki. Brzmienie
także mogłoby być nieco mocniejsze i cięższe, choć źle nie jest. Sound tego
materiału jest przestrzenny, dosyć brutalny i nasączony sporą porcją jadu.
Konkludując: „Infernal Comedy” to solidny, Death Metalowy strzał w krocze,
który co prawda nie zmiażdży wam jąder i nie urwie kutasa, jednak niewątpliwie
mocno zaboli. Nie skreślam tego zespołu, gdyż potencjał niewątpliwie w nich
jest. Jak uda im się uzupełnić skład dobrymi muzykami, to może być jeszcze
ciekawie, na co niekoniecznie po cichu liczy…
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz