wtorek, 11 lutego 2020

Recenzja Spectral Lore / Mare Cognitum "Wanderers: Astrology of the Nine"


Spectral Lore / Mare Cognitum
"Wanderers: Astrology of the Nine"
I, Voidhanger Rec. 2020

Kiedykolwiek trafia do mnie kolejne wydawnictwo włoskiej I, Voidhanger Records zastanawiam się, czego tym razem mam się spodziewać. Trzeba bowiem przyznać, że muzyka wydawana przez ten label do typowych zdecydowanie nie należy. Takim też jawi się wspólny album dwóch jednoosobowych projektów, czyli greckiego Spectral Lore i amerykańskiego Mare Cognitum. Oba te twory łączyły już sily na wypuszczonym kilka lat wstecz splicie, tym razem ich współpraca przyjęła jeszcze większy wymiar. "Wanderers: Astrology of the Nine" to album koncepcyjny, stanowiący wspólna podróż przez Układ Słoneczny. Podróż niełatwą i zdecydowanie nie należącą do krótkich, trwającą bowiem niemal dwie godziny i podzieloną na dziesięć stacji. Każda z nich to około dziesięciominutowa, dźwiękowa ilustracja kolejnej z odwiedzanych planet. I tak samo jak każda z nich, krążąca wokół Słońca, jest inna, tak samo odmienne i zróżnicowane są zawarte na tym wydawnictwie kompozycje. Nasza wycieczka obfituje zatem w przeróżnego rodzaju doświadczenia soniczne. Rozpoczynając od megaszybkich, torpedujących niczym deszcz meteorytów blastów, poprzez zapierające dech, nieco psychodeliczne, transowe wizje, wyciszające, ambientowe pasaże a nawet ciężkie, miażdżące, niemal doomowe klimaty. Mimo iż przestrzeń między planetami wypełnia próżnia, takowej nie uświadczymy w żadnym z zawartych na tym wydawnictwie utworów. Co ciekawe, mimo iż muzyka zawarta na tym podwójnym albumie jest tak różna, w dodatku zagrana przez dwóch wykonawców, wszystko klei się tu idealnie i pasuje do siebie niczym elementy układanki najwyższej jakości. W zasadzie dialog wśród gwiazd w wykonaniu Spectral Lore i Mare Cognitum jest tak spójny, że gdyby nie świadomość, iż mamy do czynienia z dwoma rozmówcami, można by pomyśleć, iż jest to monolog starego,siwego mędrca. Jedyne co odróżnia oba zespoły to delikatnie odmienne brzmienie, choć w obu przypadkach jest ono bardzo czytelne, acz nie pozbawione elementów spontanicznej niedbałości. Zdaję sobie sprawę,że to wydawnictwo może stanowić nie lada wyzwanie dla słuchacza, choćby z powodu swojej długości. Sam nie raz musiałem sobie robić przerwę podczas tej niesamowitej podróży. Nie mniej jednak warto się w nią wybrać i zobaczyć, usłyszeć, przeżyć...
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz