czwartek, 13 lutego 2020

Recenzja PROFANATICA „Rotting Incarnation of God”


PROFANATICA
„Rotting Incarnation of God”
Season of Mist Underground Activists 2019

Dzięki niech będą piekielnym władcom, demonom wszelakim ze wszystkich kultur i innym  ciemnym mocom, że bez mała 30 lat temu Paul Ledney, Brett Makowski i Aragon Amori (RIP) zdecydowali się opuścić Incantation. Dzięki temu powstał bowiem tak bluźnierczy, obrazoburczy i ohydny akt jak Profanatica. Wybaczcie, ale wobec tej hordy jestem praktycznie bezkrytyczny, bowiem każdy ich materiał od lat robi ze mną to samo, czyli bestialsko i bezlitośnie beszta, poniewiera, perwersyjnie gwałci, po czy obrzuca gównem i rozrywa resztki mej duszy na strzępy. Muzyka tworzona przez Profanatica nie jest normalna, nie wiem w ogóle, jak można tworzyć tak odrażające ścierwa? Dziesięć zawartych tu wałków, to obskurny,  repulsywny, momentami wręcz prymitywny i obrzydliwie złowieszczy Black Metal. Wszyscy cieplarniani metalowcy wychowani na teledyskach Cradle of Filth, czy Ancient nie dźwigną tej muzyki, nie ma bata, bowiem to kurewsko intensywny rozpierdol gloryfikujący wszystko, co paskudne, gnijące, obłąkane, plugawe i  złe. W zasadzie nie ma tu nic, czego już nie słyszelibyśmy na wcześniejszych produkcjach tych popapranych bluźnierców, ale mam to w chuju, ich twórczość niezmiennie od wielu już lat robi mi dobrze i może jestem totalnym pojebem, ale nie wyobrażam sobie mej marnej egzystencji bez ich dźwięków.„Gnijące Wcielenie Boga” to kolejny, kurewsko zajebisty, bezbożny, piekielny, grobowy, autentycznie demoniczny atak, który wychłoszcze Was drutem kolczastym, przypali jądra kawałkiem rozgrzanego do czerwoności metalowego pręta, który następnie włoży Wam w odbyt i energicznie nim zamiesza. Zło, ohyda i perwersja. Proszę o więcej!

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz