PROFANATICA
„Rotting Incarnation of God”
Season of Mist Underground Activists 2019
Dzięki
niech będą piekielnym władcom, demonom wszelakim ze wszystkich kultur i innym ciemnym mocom, że bez mała 30 lat temu Paul
Ledney, Brett Makowski i Aragon Amori (RIP) zdecydowali się opuścić
Incantation. Dzięki temu powstał bowiem tak bluźnierczy, obrazoburczy i ohydny
akt jak Profanatica. Wybaczcie, ale wobec tej hordy jestem praktycznie
bezkrytyczny, bowiem każdy ich materiał od lat robi ze mną to samo, czyli bestialsko
i bezlitośnie beszta, poniewiera, perwersyjnie gwałci, po czy obrzuca gównem i
rozrywa resztki mej duszy na strzępy. Muzyka tworzona przez Profanatica nie
jest normalna, nie wiem w ogóle, jak można tworzyć tak odrażające ścierwa?
Dziesięć zawartych tu wałków, to obskurny,
repulsywny, momentami wręcz prymitywny i obrzydliwie złowieszczy Black
Metal. Wszyscy cieplarniani metalowcy wychowani na teledyskach Cradle of Filth,
czy Ancient nie dźwigną tej muzyki, nie ma bata, bowiem to kurewsko intensywny
rozpierdol gloryfikujący wszystko, co paskudne, gnijące, obłąkane, plugawe
i złe. W zasadzie nie ma tu nic, czego
już nie słyszelibyśmy na wcześniejszych produkcjach tych popapranych
bluźnierców, ale mam to w chuju, ich twórczość niezmiennie od wielu już lat
robi mi dobrze i może jestem totalnym pojebem, ale nie wyobrażam sobie mej
marnej egzystencji bez ich dźwięków.„Gnijące Wcielenie Boga” to kolejny,
kurewsko zajebisty, bezbożny, piekielny, grobowy, autentycznie demoniczny atak,
który wychłoszcze Was drutem kolczastym, przypali jądra kawałkiem rozgrzanego
do czerwoności metalowego pręta, który następnie włoży Wam w odbyt i energicznie
nim zamiesza. Zło, ohyda i perwersja. Proszę o więcej!
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz