wtorek, 11 lutego 2020

Recenzja DORMINN „Dorminn”


DORMINN
„Dorminn” (Ep)
Antiq Records 2019

Francuski projekt Dorminn to taka duża, barokowa szafa, w której mrocznych zakątkach kryje się sporo różnych ciekawostek. Odpowiedzialny za niego szaman zainspirowany mrocznymi kultami i zapomnianymi, rytualnymi obrzędami przy użyciu starożytnych instrumentów stworzył posępną, ponurą, złowieszczą muzykę, którą umiejscowić można gdzieś na połączeniu pogrążonego w mroku, mizantropijnego ambientu i dusznych, budzących grozę fokowych zapętleń. Użycie oryginalnych, nierzadko orientalnych narzędzi do tworzenia muzyki i zarejestrowanie tych dźwięków na starym, analogowym magnetofonie szpulowym REMCO S4000R z lat 70-tych zapewnia organiczne, prawdziwie ludowe brzmienie i gwarantuje niecodzienne doznania. To, co wypływa z tej produkcji, to prawdziwie nawiedzone, opętane, hipnotyzujące pieśni poprzeplatane krzykami bólu i rozpaczy oraz mantrą i szaleństwem. Dzwony, dzwoneczki i inne słyszane tu osobliwości penetrują głęboko różne, odmienne stany ludzkiej świadomości powodując nierzadko przebudzenie ukrytych w każdym z nas demonów. Doprawdy prawdziwie obrzędowa i rytualna to muzyka, jednak zanim po nią sięgniecie, zastanówcie się poważnie, czy jesteście gotowi przekroczyć Rubikon, uciec od świata, oczyścić umysł i zmierzyć się z często bolesnymi wizjami, jakie powoduje obcowanie z Dorminn? Jeżeli Wasza odpowiedź jest twierdząca, to polecam ten materiał zgłębiać na słuchawkach, w całkowitej ciemności i należytym skupieniu.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz