czwartek, 13 lutego 2020

Recenzja VAEOK „Vaeok”


VAEOK
„Vaeok” (Ep)
World Terror Committee 2020

Niektóre materiały, mimo swojej przeciętności wywołują głębokie emocje, dzięki nim bowiem przenosimy się w czasie do lat, gdy człowiek był jeszcze piękny i młody, jarał się prawie każdą, ciężko zdobytą płytą, a scena dynamicznie się rozwijała. Takim właśnie emocjonalnym wehikułem czasu jest dla mnie pierwsza Ep’ka amerykańskiego duetu Vaeok. Cztery utwory, które tu słyszymy, to solidny, złożony z bardzo dobrze znanych, wielokrotnie już wykorzystywanych klockówBlack Metal dosłownie zatopiony w II fali skandynawskiego diabelstwa. Dobra, rzetelna sekcja, surowe, mroźne riffy ze sporą ilością jadowitych melodii, rasowy scream i mroczny klawisz podkreślający zawiesistą, okultystyczną aurę. Jak widzicie, wszystko to już było sprawdzone na miliony rożnych sposobów i konfiguracji, więc zaskoczenia nie ma tu żadnego, ale mimo tego, a może właśnie dzięki temu materiał ten tak dobrze żre i fachowo robi mi dobrze. Muzyka tego projektu kojarzy mi się bowiem z twórczością Emperor i Satyricon z pierwszej połowy lat 90-tych doprawioną nieco dźwiękami, jakie znalazły się na jedynej płycie Odium i wczesnych produkcjach Dissection. Krótka, ale bardzo sympatyczna to podróż, w której po niemal 30 latach ponownie odwiedzam lodowate głębiny, zaśnieżone lasy i przełęcze obcego, niebezpiecznego i prawie zapomnianego już lądu. Sam jestem zdziwiony, że ten materiał wywołał u mnie taki entuzjazm, ale naprawdę podoba mi się ten klasyczny, zimny, mroczny Black Metal grany przez tych dwóch jegomości związanych także z Demoncy, Sargeist, Kult ov Azazel i Nightbringer. Czekam z zaciekawieniem na pierwszy, pełny materiał.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz