poniedziałek, 13 lipca 2020

Recenzja ÚLFARR „Hate & Terror – The Rise of Pure Evil”


ÚLFARR
Hate & Terror – The Rise of Pure Evil” (Ep)
Purity Through Fire 2019

Jeżeli są wśród was tacy, którzy mają głęboko w pompie depresyjne, samobójcze beczenie co rusz wyłażących spod kamienia projektów Suicidal Black Metalowych, w których, aby zatuszować brak pomysłów, na tanich syntezatorach próbuje się przywołać klimat mglistej melancholii, bądź nędznie udawanej depresji, zbyt duży pogłos na wokalach ukrywa żenujące teksty, a nienaturalnie długie, ciągnące się jak tasiemiec wyłażący z odbytu, ambientowe pasaże stanowią wypełniacze pomiędzy bliźniaczo podobnymi do siebie wałkami, tym polecam wydaną w zeszłym roku 6-cio utworową Ep’kę angielskiego Úlfarr. Nie uświadczycie tu bowiem sztucznych orkiestracji, dzwonków, piszczałek, gwizdków, ukulele, czy innego nędznego pitolenia, bądź słabawych, żyletkowych klimatów. Tu przywitają was chłodne, surowe, bezkompromisowe, chropowate riffy, równa, drapieżna, mocna sekcja rytmiczna i ponure, nienawistne, przepełnione jadem i plujące żółcią wokalizy. Nikt tu nie próbuje zawrócić kijem Tamizy. Wszystko oparte jest o klasyczne, czarne wzorce, i być może właśnie dlatego ten materiał żre, aż miło. Kojarzy mi się to trochę z dźwiękami tworzonymi przez Craft (zwłaszcza te monochromatyczne pejzaże dźwiękowe), Tsjuder i Taake z lekką domieszką Armagedda, choć może to tylko mój zjebany beret podpowiada mi takie porównania. Nie da się jednak ukryć, że mimo całej swej agresywnej natury muzyka angoli jest zarazem zaskakująco chwytliwa. Mroczne melodie, jakie przewijają się przez ten materiał i niemal rock’n’rollowe patenty nie tępią jej ostrza, a wręcz nadają tej brzytwie ostrego połysku i sprawiają, że tnie głęboko aż do kości. Siarczyste, bezlitosne, ale zarazem dosyć przestrzenne brzmienie sprawia, że siła oddziaływania tych wałków jest wręcz porażająca. Bardzo dobra, mroczna surowizna. Dla wszystkich, którzy hołdują II fali czarciego grania ten materiał jest pozycją obowiązkową. Ja także pod takim Black Metalem podpisuję się wszystkimi czterema kopytami.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz