Oppress.
"No. Pity."
K.V.N.T.
Kolektiv 2020
Oto
mam przed sobą debiutancki album jednoosobowego projektu z Wysp Brytyjskich kierowany, tak przynajmniej stoi w notce prasowej, do
fanów wczesnego Leviathan i Revenant Marquis. Gość przysyłając
do mnie promo z prośbą o szczerą i surową recenzję albo
przeoczył fakt, że wspomnianego Revenanta zjebałem na czym świat
stoi albo jest samobójcą. Okazuje się, że być może ani jedno ani
drugie, bo muzyka zawarta na "No. Pity." wcale nie jest taka
tragicznie zła jak by się to mogło wstępnie wydawać. Brytol na
swojej płycie prezentuje nam nieco ponad trzydzieści minut dość
surowego black metalu. Nie jest to absolutnie totalna piwnica w stylu
portugalskim, lecz tak samo daleko tym dźwiękom do wypieszczonych,
symfonicznych nagrań, biegania po lesie z gitarą i mieczem czy
bezmyślnej sieczki na jedno kopyto. Owszem, sama produkcja jest dość
oszczędna i chwilami piwniczna, jednak wszystko brzmi tu bardzo
spójnie i nie zagłusza się nawzajem. Co do samej muzyki, to jej
pozorna prostota skrywa w swoich ciemnych zakamarkach sporo
niespodzianek. Składnikiem wyjściowym jest tu mieszanka starego
greckiego i włoskiego stylu, lecz bardzo ciekawe są tutaj
wspomniane przed chwila dodatki. Każde średnio sprawne ucho
wychwyci zapewne nieco pojechane fragmenty w stylu rodzimego Cultes
Des Ghoules, elementy francuskiego wizjonerstwa czy nawet motywy z
lekka Portalowe (najwyraźniej słyszalne w utworze tytułowym). W
zasadzie z każdym kolejnym podejściem do tego materiału znajduję
w nim coś nowego, czego nie udało mi się wychwycić wcześniej.
Przez to sprawia on wrażenie jakby rósł w siłę wraz z moją
świadomością jego zawartości. Nie wypada także nie wspomnieć o
ciekawych i urozmaiconych wokalach, dalekich od standardowego
skrzeczenia. O.G. bardzo zgrabnie operuje swoim głosem potęgując
atmosferę mrocznej tajemnicy kryjącej się w odmętach własnej
twórczości. Jestem ogromnie zaskoczony faktem, jak bardzo ten
materiał przypadł mi do gustu. Sprawdźcie go koniecznie, bo jest
to zdecydowanie rzecz godna uwagi.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz