Perfecitizen
"Humanipulation"
L'inphantile
Collective 2020
Z czym wam się
kojarzą Czechy? No wiadomo – Master's Hammer, piwo i grind. Ten
ostatni zdecydowanie nie należy do moich ulubionych gatunków
muzycznych, choć czasem lubię sobie zapuścić takie
charakterystyczne pierdolnięcie w stylu Ass To Mouth czy Pigsty.
Dzisiejsza propozycja ze wspomnianego na wstępie kraju to drugi, po siedmiu
latach przerwy, krążek pochodzącego z Pragi Perfecitizen. Trzeba
przyznać, że w swoim gatunku jest to na pewno pozycja interesująca.
Już sam fakt, że przesłuchałem tą płytę w całości bez ani
jednego ziewnięcia a potem wrzuciłem ją na ruszt jeszcze kilka
razy może dowodzić, że przeciętne granie to to nie jest. Chłopaki
uderzają ośmioma utworami o łącznym czasie circa trzydzieści
minut, w których bardzo dużo się dzieje. Podstawą jest tu
oczywiście wysokiej klasy grindowe napierdalanie, lecz ten kwartet
egzotyczny bardzo zgrabnie przeplata je elementami deathmetalowymi,
jazzowymi a nawet grunge'owymi. Wychodzi z tego taki eksplodujący
koktajl z bardzo nietypowym posmakiem. Blasty, a nawet cyberblasty,
mieszają się z nieco wolniejszymi partiami i pokręconymi
wstawkami, dzięki czemu każdy numer zawiera sporo zaskakujących
patentów. Co chwilę dzieje się tu coś innego i nie wiadomo, co
zaraz na nas wyskoczy zza kolejnego riffu. Jeśli już wspomniałem o
cyberblastach w stylu Agoraphobic Nosebleed , to powiem szczerze –
nie wiem jakiego cyborga Prażanie zatrudnili, ale oficjalne info
mówi, że wszystkie bębny są na tej płycie żywe, co potrafi
chwilami z lekka zszokować. Natomiast jeśli chodzi o wokale, to
mamy tutaj całą encyklopedię. Niskie growle, wysokie wrzaski,
krzyki, czysty śpiew, świńskie kwiki, damskie głosy i elementy
rapowane. Są kopiące w dupę akordy i wstawki o charakterze nieco
rozrywkowym. Słuchać, że zespół, jak na Czechów przystało, ma
dość luźne podejście do tworzonych dźwięków i nie ogranicza
się pod żadnym względem, przez co "Humanipulation" to
album bardzo ciekawy i kolorowy. I nawet jeśli za miesiąc o nim
być może zapomnę, fani grindowych wysrywów powinni znaleźć na nim
od chuja i jeszcze troszkę dobrej zabawy. Ja osobiście zobaczyłbym
chętnie Perfecitizen na żywo, bo tego typu granie robi mi najlepiej
pod gołym niebem z zimnym browarkiem (niekoniecznie pierwszym) w
dłoni.
- jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz