sobota, 4 lipca 2020

Recenzja SPARAGMOS „Invitation From Host of Wrath” & „Mortal Organic Remains”


SPARAGMOS
Invitation From Host of Wrath” & „Mortal Organic Remains” (Reissue)
Selfmadegod Records 2020

Wielką radość sprawiłeś w domu moim, Mój drogi Karolu tym wznowieniem Twoim. Płyt tu pełno, ale tej jednej, ważnej nie było. Z jednym, niewielkim krążkiem tak wiele przybyło. Odtąd będzie już do mnie czule mówiła i wdzięcznie śpiewała, wszystkie w domu kąty często obiegała. Nie dopuści nigdy, abym przy niej się frasował, ni codziennymi trudami głowy sobie psował. To ten, to owy wałek wdzięcznie prezentując, masę uciechy za każdym razem niezmiennie mi serwując. Dzięki temu wznowieniu znikła pustka w domu, której wcześniej nie udało wypełnić się nikomu. Teraz szczera radość człowieka ujmuje i płytką tą niezmiernie serce się raduje.
A teraz po naszemu. Wreszcie ktoś kurwa wziął się porządnie za robotę, ogarnął to, jak trzeba i wydał wznowienie tej, nie boję się powiedzieć kultowej (przynajmniej dla mnie) płyty, która wg mnie wyprzedziła swoje czasy. Pamiętam, że gdy pierwszy raz usłyszałem ten materiał (na kasecie wydanej wówczas przez MMP), to prawie osrałem się po pachy. Tak orałem tę biedną kasetę, że niebawem musiałem kupić sobie drugą, bo tamta w chuj się rozleciała. Nie była to może najbardziej brutalna, czy też techniczna produkcja, jaka wyszła w tamtym czasie, ale połączenie surowego, bezkompromisowego Death Metalu z bardziej technicznymi teksturami głęboko zakorzenionymi w mocnym, brudnym, korzennym Thrash Metalu wykonane w charakterystycznym dla Sparagmos stylu zajebiście mi podeszło i zbeształo zarazem totalnie. I to samo stało się, gdy zarzuciłem tę reedycję. Galoty ponownie zrobiły się brudne, a ja najchętniej ruszyłbym w dzikie tańce, jednak nie zrobiłem tego, gdyż w mym mieszkaniu sprawa ta byłaby mocno utrudniona. Cieszę się również, że zatrzymano tu oryginalny dźwięk ze wszystkimi jego niedoskonałościami, gdyż kombinacje przy brzmieniu zabiłyby moim skromnym zdaniem ducha tej muzyki. Radochę zatem mam wielką, iż „Invitation…” wtłoczone zostało w srebrne rowki, a jeszcze do tego wrzucono na to wydawnictwo demo „Mortal Organic Remains…” jako bonus. Czego w mordę chcieć więcej? Ekstaza, kurwa, wieczna ekstaza. Zamawiać w Selfmadegod Records i nie pierdolić! Dla niezorientowanych lub mało rozgarniętych przypominam adres sklepu: www.selfmadegod.com

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz