wtorek, 21 lipca 2020

Recenzja VANANIDR „Damnation”


VANANIDR
Damnation”
Purity Through Fire 2020

O szwedzkim Vananidr, a w zasadzie o jego muzyce miałem już okazję napisać kilka słów w tym szacownym magazynie przy okazji wydania ich pierwszej płyty długogrającej. Z tego, co pamiętam było to całkiem do rzeczy melodyjne granie z zimnym, mglistym klimatem, którego słuchało się przyjemnie i bezproblemowo. Początek roku 2020 przyniósł nam kolejny, trzeci już album tego skandynawskiego trio, który panowie zatytułowali „Damnation”. W przypadku tej produkcji śmiało można powiedzieć, że to kontynuacja i zarazem dopracowanie stylu zapoczątkowanego na „Vananidr”. Cały czas obcujemy więc z jadowitym, mocnym, melodyjnym Black/Death Metalem, nad którym unosi się nieco melancholijna, zimna, zamglona, mroczna aura. Sacramentum, Dissection, czy Setherial byłyby w tym przypadku dobrymi odnośnikami. W porównaniu z debiutem, trzecia płytka Vananidr jest jednak materiałem bardziej bezpośrednim i jadowitym. Pod wieloma względami „Potępienie” prezentuje organiczny styl II fali Black Metalu oparty na piekielnych, napierdalających brutalnie bębnach z dynamicznym basem, przesyconych lodowatymi melodiami, kąśliwych, zadziornych riffach umocowanych solidnie w Death Metalu i agresywnych, cierpkich, złośliwych wokalach. Wiodącą rolę, podobnie zresztą jak na debiucie odgrywają tu wiosła, chwytliwe i mocne, plujące ognistymi riffami z klimatycznymi, dopracowanymi solówkami o wysokim stopniu technicznego zaawansowania. Pomijając wszystkie szczegóły bardzo mocną stroną zespołu jest po prostu umiejętność pisania dobrych, chwytliwych, żrących konkretnie, energetycznych, zróżnicowanych utworów. Brzmienie mimo swej surowości jest zarazem pełne i przestrzenne, więc płytka ma odpowiednią moc i siłę wyrazu. No i niby wszystko cacy, tyle że nie do końca. W zasadzie każdy, kto zna charakterystykę i dźwięk drugiej fali skandynawskiego Black Metalu ze wskazaniem na Szwecję po kilku minutach słuchania tej płyty poczuje się trochę tak, jakby zakładał stare i znoszone, ale wygodne buty. I cóż z tego zapyta wielu z Was? Zimna gorzała też zawsze smakuje podobnie, a każdy ją chleje. Niewątpliwie macie rację. Jeżeli nie przeszkadza Wam zatem zabawa w starej, dobrze znanej i wyeksploatowanej już, ale odmalowanej na nowo piaskownicy, to „Damnation” jest płytą skrojoną idealnie pod Wasze potrzeby.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz