czwartek, 30 lipca 2020

Recenzja BAXAXAXA „The Old Evil”


BAXAXAXA
The Old Evil” (Demo)
Iron Bonehead Productions 2020

Ten niemiecki hord, złożony w głównej mierze z muzyków kultowego w niektórych kręgach Ungod został reaktywowany po przeszło 25 latach, by zagrać ekskluzywne koncerty na Destroying Texas Fest i na jednym show w Niemczech w 2018 roku. Po tych udanych chyba gigach projekt postanowił kontynuować działalność, czego efektem jest materiał demo, który pierwotnie ukazał się pod koniec 2019 roku, by po kilku miesiącach zostać wznowionym przez Iron Bonehead w trzech formatach (Digital, Digipack cd i 12”vinyl). Pamiętam utwory, jakie znalazły się na wydanym w 2002 roku split albumie z Ungod i po przesłuchaniu „The Old Evil” mogę śmiało napisać, że w twórczości Baxaxaxa w zasadzie nic się nie zmieniło, i bardzo kurwa dobrze, gdyż te zapleśniałe, piwniczne dźwięki, które znalazły się na tej produkcji zdecydowanym ruchem ręki przypadły mi do gustu. To cały czas surowy, prosty, chropowaty, ponury Black Metal, w którym przewijają się patenty rodem z brudnego punka, korzennego Thrash i Speed metalu, inspirowany głęboko klasykami pierwszej fali czarciego grania (Hellhammer, Venom, Celtic Frost, Bathory). Brzydkie, surowe riffy walą trupią zgnilizną, sekcja niczym ciężki młot, tępo napierdala, wgniatając w podłoże, a ohydne, momentami niechlujne wręcz wokale wywołują mdłości. Cały materiał emanuje niepokojącą, obłąkaną, złowrogą, okultystyczną atmosferą podkręcaną mocno przez zimny, transowy, mroczny, mistyczny parapet. Kurcze, naprawdę solidnie przeorało mnie to demo, być może dlatego, że przypomniało mi czasy, w których rządziły pierwsze materiały Samael, Mystifier, Goatlord, Alastis, czy naszego Xantotol. „Stare Zło” udowadnia, że ogień old school’owego, obskurnego, przepełnionego pradawnym złem Black Metalu nadal płonie… i oby płonął jak najdłużej.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz