poniedziałek, 20 lipca 2020

Recenzja UNBORN SUFFER „Commit (ment to) Suicide”


UNBORN SUFFER
Commit (ment to) Suicide”
Selfmadegod Records 2020

A teraz słów kilka na temat najnowszej, szóstej już w dorobku, pełnej płyty zespołu z mego rodzinnego miasta, czyli z Bydgoszczy. Mowa tu oczywiście o Unborn Suffer, który to od 2001 roku skutecznie, nieubłaganie i z godną podziwu konsekwencją rozsiewa pomiędzy niewinnymi owieczkami ohydną, Death/Grind’ową zarazę. Nie będę nikogo oszukiwał, to nie jest żaden wyjątkowy album. „Commit (ment to) Suicide” zawiera bardzo solidny, brutalny, szczery, miażdżący Death/Grind zagrany z jajem, werwą i przekonaniem. Chłopaki nie próbują zawrócić kijem Wisły, nie wymyślają też na nowo receptury na proch, tylko napierdalają z oddaniem, co im w duszy gra, i bardzo kurwa dobrze, gdyż podoba mi się to, co odnajduję w ich jebanych duszyczkach. Dominują tu skondensowane, zwarte strzały pomiędzy węch, a wzrok kierowane do konkretnego grona odbiorców, oparte na gniotących okrutnie bębnach, dobrze słyszalnym, chropowatym, zdzierającym skórę basie, mięsistych, masywnych riffach i brutalnych, zróżnicowanych wokalizach. Niezależnie od tego, czy zespół jedzie na pełnej piździe, czy też metodycznie wgniata słuchacza w glebę, napierdol jest tu solidny, a efekt tej muzy jest tak samo niszczący. Nie brakuje tu także odrobiny bardziej eksperymentalnych brzmień wspomaganych samplami, które z jednej strony wpuszczają tu trochę odświeżającego, humorystycznego powiewu, a z drugiej nadają niektórym wałkom morderczego, wynaturzonego, zalatującego z lekka patologią klimatu. Panowie pokazują tu także, jak bardzo szanują polityków, uwielbiają księży i w ogóle miłość do całego, plugawego świata wręcz wylewa się z tego krążka. Dobre, soczyste, mięsne, ale zarazem organiczne brzmienie sprawia, że płytka ma odpowiednią moc, siłę rażenia i potrafi spuścić niezgorszy łomot. Podsumowując zatem: Unborn Suffer nie zawiódł i nagrał kolejny, bardzo solidny w swej klasie album, który fanom muzyki młodzieżowej spod znaku Death/Grind zanurzonego w oparach twórczości Mortician, Napalm Death, Assück, Brutal Truth, czy Parricide z pewnością nie raz zrobi dobrze i ponownie zapewni zespołowi szacun na dzielni.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz