INTERNAL
ROT
„Grieving
Birth”
Blastasfuk
Grindcore 2020
Czasami człowiek potrzebuje najzwyczajniej w świecie
soczystego, brutalnego jebnięcia, które pozwoliłoby wyrzucić z
siebie całą złość i frustrację na otaczający nas świat i
oczyścić szare komórki z zalegającego tam gówna. Jeżeli akurat
jesteście w takiej potrzebie, to polecam drugą, dużą płytę
australijskiego Internal Rot. Ten materiał przeczyści Was bowiem
dogłębnie i usunie z Waszych jaźni wszelkie, zalegające tam masy
kałowe niczym stara, dobra lewatywa. „Grieving Birth” to trochę
ponad 23 minuty pieprzonego, wulgarnego Grindcore’a, czyli
podkręcona do wysokich prędkości polka galopka na wiosło, gary i
wokal. Nie ma tu żadnych trików, technologicznych sztuczek, czy
niepotrzebnego kombinowania. To 22 wałki okrutnego, nieustępliwego,
intensywnego, nieskażonego, plugawego, agresywnego, Grind’owego
napierdolu doprawionego jedynie dla smaku ledwie zauważalną nutką
surowego Death Metalu. Grubo napierdalają te kangury i nie biorą
jeńców. Jest wściekle, brutalnie, tłusto i po mordzie. Cała ta
bestialska machina wojenna napędzana przez szalone, zagęszczone
bębny, dławiące, drapieżne riffy z całą masą sprzężeń
zwrotnych i niskie, przeflegmione przepięknie ryki gardłowego, z
których wylewa się cuchnąca żółć sieje totalne spustoszenie i
niszczy z siłą potężnej fali uderzeniowej wywołanej nuklearnym
jebnięciem. Chłopaki nie stosują żadnych półśrodków, tylko
szczerze nakurwiają ile wlezie. „Grieving…” to potwornie
ziarnista płyta, ale co ciekawe niesamowicie słuchalna, a przemoc,
która wylewa się z tej produkcji, dosłownie uzależnia. Ten oparty
na najlepszych wzorcach i klasykach gatunku materiał jest
przeznaczony zdecydowanie dla pasjonatów, którzy wiedzą, jak
konsumować tradycyjny Grindcore bez uszczerbku dla zdrowia. Tę muzę
albo się kocha, albo od niej spierdala w pizdu. Ja uwielbiam takie
korzenne, chamskie, rasowe pierdolnięcie, Internal Rot zatem w chuj
robi mi dobrze. Polecam ten album wszystkim pojebanym, podobnym do
mnie wykolejeńcom, dla których Grindcore, to prawie religia.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz