COFFINWOOD
„Storm
of Steel” (Ep)
Independent
2020
Bardzo solidnym
debiutem zaatakował stołeczny Coffinwood. Nie jest to może
materiał, który sprawił, że się osrałem po pachy, niemniej
konkretny wpierdol został mi spuszczony. Pięć znajdujących się
tu strzałów trwających prawie 24 minuty to jadowity,
bezkompromisowy, żarłoczny, wojenny Black/Death Metal oparty na
nieustępliwej, wściekle napierdalającej sekcji, brutalnie
rozrywających riffach i ekstremalnych, zróżnicowanych, złowrogich
formach wokalnych. Rozpierducha jest tu niezgorsza, a okazjonalne
zwolnienia zastosowano tu tylko po to, aby później dojebać
ponownie z wielką siłą. Wojenna narracja, jaką zastosował zespół
idealnie komponuje się z tą bezpośrednią muzą i doskonale
dopełnia zarazem nienawistny przekaz zespołu. Tu każdy element ma
poniewierać, niszczyć i zabijać boleśnie niczym gaz musztardowy i
trzeba przyznać uczciwie, że cel ten został osiągnięty.
Brzmieniowo także jest dobrze. Jest siła, moc i zdrowy wykurw, a
jednocześnie sound „Storm of Steel” jest selektywny i dosyć
przestrzenny. Żeby nie było jednak zbyt różowo, to uważam, że
przydałoby się tu nieco więcej krwistego mięcha na wiosłach,
ciężaru na beczkach i odrobinę więcej brudu i syfu zebranego w
wojennych okopach. Tak przynajmniej to widzę. Konkludując: pierwsza
produkcja Coffinwood, to bardzo solidna i dobrze rokująca na
przyszłość rzecz. Żywię nadzieję, że kolejny materiał tej
hordy (oby był to pełny album) już bez żadnego pierdolenia
rozjebie mnie na atomy, a tymczasem polecam „Burzę ze Stali”,
gdyż to kawał bezwzględnej, zajadłej i wściekłej muzy.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz