sobota, 4 lipca 2020

Recenzja COFFINWOOD „Storm of Steel”


COFFINWOOD
Storm of Steel” (Ep)
Independent 2020

Bardzo solidnym debiutem zaatakował stołeczny Coffinwood. Nie jest to może materiał, który sprawił, że się osrałem po pachy, niemniej konkretny wpierdol został mi spuszczony. Pięć znajdujących się tu strzałów trwających prawie 24 minuty to jadowity, bezkompromisowy, żarłoczny, wojenny Black/Death Metal oparty na nieustępliwej, wściekle napierdalającej sekcji, brutalnie rozrywających riffach i ekstremalnych, zróżnicowanych, złowrogich formach wokalnych. Rozpierducha jest tu niezgorsza, a okazjonalne zwolnienia zastosowano tu tylko po to, aby później dojebać ponownie z wielką siłą. Wojenna narracja, jaką zastosował zespół idealnie komponuje się z tą bezpośrednią muzą i doskonale dopełnia zarazem nienawistny przekaz zespołu. Tu każdy element ma poniewierać, niszczyć i zabijać boleśnie niczym gaz musztardowy i trzeba przyznać uczciwie, że cel ten został osiągnięty. Brzmieniowo także jest dobrze. Jest siła, moc i zdrowy wykurw, a jednocześnie sound „Storm of Steel” jest selektywny i dosyć przestrzenny. Żeby nie było jednak zbyt różowo, to uważam, że przydałoby się tu nieco więcej krwistego mięcha na wiosłach, ciężaru na beczkach i odrobinę więcej brudu i syfu zebranego w wojennych okopach. Tak przynajmniej to widzę. Konkludując: pierwsza produkcja Coffinwood, to bardzo solidna i dobrze rokująca na przyszłość rzecz. Żywię nadzieję, że kolejny materiał tej hordy (oby był to pełny album) już bez żadnego pierdolenia rozjebie mnie na atomy, a tymczasem polecam „Burzę ze Stali”, gdyż to kawał bezwzględnej, zajadłej i wściekłej muzy.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz