piątek, 1 listopada 2024

Recenzja Czerń „Klątwa”

 

Czerń

„Klątwa”

Arcadian Industry 2024

Ci Warszawiacy istnieją już jedenaście lat, ale wcześniej nie miałem okazji spotkać się z ich twórczością. Niedawno, bo chyba jakoś we wrześniu ukazała się ich druga płyta. Widząc nazwę tej kapeli pomyślałem, że pewnie to kolejny black metalowy twór i się pomyliłem, ponieważ muzyka Czerni to coś zupełnie innego choć nasi uroczy krawaciarze potrafią zaskoczyć także zimnym tremolo jak chociażby w otwierającym tą płytę numerze „Wschód” czy następującym po nim „Tnij”. Jednakże twórczość tego kwintetu to death metal z dużym nalotem sludge’u i mocnym ukłonem w stronę hc-punka. Zatem na „Klątwie” dostajemy siedem energicznych kawałków, które brzmieniowo jak i charakterologicznie zbliżone są do „śmiercionośnej” szwedzizny, będącej połączeniem szybko tnących i lodowatych riffów w stylu Entombed z soczystym mieleniem na podobę Grave. Wszystko to doprawione d-beatami i chropowatymi wokalami skręca momentami w hardcorowe rejony, które w połączeniu z post-metalowymi wtrętami jak te w zamykającym tą produkcję tytułowym utworze, przywodzą skojarzenia z kompozycjami Neurosis tyle że jest tutaj dużo gęściej, ciężej i brutalniej. Całość doprawiona sludge’owym brudem, który objawia się w strojeniu gitar i nieźle bujających zwolnieniach i podbita przez silną sekcję rytmiczną kreuje dość agresywną i wypełnioną mrokiem muzę, która zalatuje szlamem najciemniejszych miejskich zakamarków, a chwilami pojawiający się w niej punkowy vibe podkreśla jej nieco rynsztokowy sznyt. Na uwagę zasługują również teksty, które wykrzyczane po polsku również nie niosą ze sobą niczego przyjemnego, przedstawiając dekadencki obraz rzeczywistości. Podsumowując, najnowsza propozycja Czerni to nowoczesne połączenie wcześniej wspomnianych gatunków, które posiada krzepką budowę. Może się podobać, ale nie musi. Na pewno dobrze wybrzmi na żywo. Polecam.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz