czwartek, 7 listopada 2024

Recenzja Ditch State „Purge”

 

Ditch State

„Purge”

Fluttering Dragon Records 2024

 


Z tego co udało mi się znaleźć w internetach wynika, że Ditch State to pod względem personalnym jak i pochodzeniowym anonimowy projekt. Wiadomo jednak, że „Purge” to debiutancki krążek tego industrialnego tworu, który bezpośrednio nawiązuje do produkcji z lat dziewięćdziesiątych i początków XXI wieku, sygnowanych przez Cold Meat Industry. Niemalże każdy z tych dziesięciu zamieszczonych tu kawałków skonstruowany jest w oparciu o wojennie brzmiące bębny i przesterowany bas, które uzupełniają syntezatory generujące industrialne sprzężenia oraz mozolne drony. Mocno rezonujące beczki wraz z wiosłem wyparły całkowicie z tej muzyki jakąkolwiek melodię i razem z efektami klawiszowymi zamieniły ją w militarną pieśń, która nie szczędzi nam ponurego czy wręcz mrocznego klimatu. Wymienionemu instrumentarium doskonale pomagają w tym zniekształcone wokale, które porażają swoją szorstką barwą i usposobieniem. To lodowata i odhumanizowana muza, która mozolnie sunie przed siebie w takt miarowo bijącej sekcji rytmicznej. Dudni, zsyła niepokój, złorzeczy i przytłacza do granic. Niekiedy daje odetchnąć, wprowadzając delikatniejszą, bardziej ambientową atmosferę jak chociażby w trzecim numerze „Silent Waves” lub piątym „Empty Fields”, które zabierają nas w kosmiczne rejony, przypominające ścieżkę dźwiękową z „Łowcy Androidów”. Hipnotyzują one i dają odpocząć od frontowych burdonów pozostałych kompozycji, jednakże nie rozpieszczają swą temperaturą, gdyż są równie zimne i pozbawione ludzkich uczuć jak ich brutalniejsze i stanowcze w swym wyrazie poprzedzające je i następujące po nich odpowiedniki. Specyficzna i ciężka muzyka dla wielbicieli syntetycznych, postindustrialnych, a także złowrogich wydawnictw. Nieprzyjazna i głęboko podziemna produkcja.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz