Mercenario
„Tormented
Souls” E.P.
Hells Headbangers 2024
Łooo
Panie Nieświęty Szatanie! Co się teraz tutaj odjebało? Debiutancka epka tej
kapeli, w której skład wchodzi obok niejakiego Erik’a Stroude, ryczący w
Morbosidad Tomas Stench, najnormalniej w świecie zabija. Cztery kawałki o
łącznej długości piętnastu minut rozkurwiają łeb na kawałki. Dwa pierwsze to
krótkie ciosy, poprzedzone krótkimi i diabolicznymi wprowadzeniami, po których
zamieniają się w totalny i hipnotyczny war metal, który sunie przed siebie z co
najmniej prędkością ponaddźwiękową, sącząc brutalne i jednostajne riffy przy
akompaniamencie miarowo napierdalającej perkusji. Numer trzy i cztery są nieco
dłuższe, bo trwają po minucie dłużej od swych poprzedników, ale serwują trochę
więcej wrażeń. Erik, odpowiedzialny za kompozycje i wszystkie instrumenty poza
wokalem w między huraganowe i kaskadowe wybuchy wplata również jadowite tremolo
i kąśliwe solówki, a wszystko chwilami oddziela od siebie małymi i rytmicznymi
zwolnieniami co tylko podkreśla szaleństwo tych szybkich i gorących podmuchów,
z których ten gatunek słynie. Nad całością oczywiście górują bluźniercze i
ziejące ogniem wokalizy Tomas’a, które uzupełniają do reszty tą bezbożną jazdę.
Niezły kwadransik wysmażyli ci dwaj panowie, nie ma co! Satanistyczny i
bestialski war metal, który co prawda nie wprowadza do tego stylu nic nowego,
bo i po co? Za to poraża i zamiata aż miło, gwałcąc świętość wszelaką z
żarliwością, wykorzystując do tego skrajnie ekstremalne przyrządy jak gęste
brzmienie, zaciągnięte łomoczącą jak wojenne kotły sekcją oraz niesamowitym
śpiewem upiornego pieśniarza. Materiał czarny i zagrany z ekstatycznym
oddaniem. Spieszcie się, bo jest on dostępny na kasecie w Hells Headbangers już
od czwartego października i niedużo może do teraz zostało.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz