czwartek, 28 listopada 2024

Recenzja Tuhka „Havuportaali”

 

Tuhka

„Havuportaali”

Nordvis Produktion 2024

To już siódme demo w karierze tego fińskiego projektu, a może dopiero z uwagi na to, że istnieje on od 2009 roku. Jak zwykle odpowiedzialny za całość Lord Corax uporczywie trzyma się na „Havuportaali” swego konceptu na black metal. Trzy z sześciu tutaj zamieszczonych kawałków to dobrze znane z poprzednich wydawnictw Tuhka rytmy. Są to znów jednostajne i co za tym idzie hipnotyzujące tremolo, które płyną w szybkich i średnich tempach, a w wpędzaniu słuchaczy w trans pomagają im równie monotonne uderzenia beczek wygenerowanych przez cyfrowy pad perkusyjny jak również syntezatorowy podkład, który ma w muzyce tego Fina duże znaczenie. To niezwykle brzmiące parapety, budujące nienachalnie kosmiczny pejzaż, doskonale przystający do zimnych, gitarowych akordów. Co ciekawe, przeradza się on momentami w dźwięki nasuwające skojarzenia z nutami techno lat dziewięćdziesiątych, które także idealnie wpisują się w black metal komponowany przez Lorda Coraxa, podbijając jego fascynujące usposobienie. Gdyby pozbawić go klawiszy zostałoby tylko lodowate kostkowanie, przypominające nieco produkcje pewnego chłopca z Bergen. Zapodaje ono podobne melodie, które przywołują posępny i mizantropijny klimat, omamiając przy tym do reszty. Druga połowa „Havuportaali” to trzy utwory oparte wyłącznie na elektronice, które jawią się jako swoiste połączenie dungeon synth z ambientem. Ich wyraz jest także dość chłodny, ale skłania również do introspektywnych wycieczek co pomaga wyciszyć myśli po ciekawym, ale uporczywym ataku na synapsy poprzednich kompozycji, które robią swymi hipnotycznymi tremolo małą lobotomię. Interesujące ujęcie black metalu podobnie jak na wcześniejszych demosach Tuhka. W sam raz dla miłośników minimalistycznego i surowego przekazu.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz