wtorek, 18 maja 2021

Recenzja HULDER „Godslastering: Hymns of a ForlornPeasantry”

 

HULDER

„Godslastering: Hymns of a ForlornPeasantry”

Iron Bonehead Productions 2021

 

Hulder to projekt, za którym kryje się mieszkająca obecnie w Oregonie, a urodzona w Belgii niewiasta. Owa białogłowa wspomagana przez sesyjnego perkusistę o pseudonimie Necreon, który napierdala także w Funebrarum i Cauterized rzeźbi od pewnego czasu i to całkiem udanie, trzeba przyznać, w Black Metalowej materii. Po kilku dobrze przyjętych w undergroundzie materiałach demo twórczością grupy zainteresowała się Iron Bonehead, czego owocem jest wydany w tym roku, debiutancki album długogrający „Godslastering…”, który ukazał się pod skrzydłami tejże wytwórni. Płytka ta z pewnością spodoba się wszystkim fanom Czarciego Metalu, gdyż od strony muzycznej mamy tu do czynienia z dobrym, rasowym Black Metalem bardzo mocno zanurzonym w klasycznej, skandynawskiej, II fali gatunku. Sekcja siarczyście zatem dokłada do pieca, nie stroniąc zarazem od ponurych zwolnień, surowe, zimne, wściekłe, w pewnym sensie archetypowe riffy chłoszczą konkretnie, a jadowite, bluźniercze, ortodoksyjne wokale przesiąknięte są mrokiem i nienawiścią. Całość uzupełnia władający drugim planem parapet nadający tej produkcji charakterystycznej, nieco tajemniczej atmosfery wieków średnich. Przeleci tu także okazjonalnie jakiś kawałek czystego wokalu, bardziej melodyjna tekstura, dźwięki gitary akustycznej w tle, czy folkowa delegacja, ale te drobne przeszkadzajki nie rozbijają spójności tego krążka i nie rozpraszają zawartej w nim ciemności, a jedynie delikatnie urozmaicają ten mroczny monolit. Po kilku odsłuchach tej produkcji, wydaje mi się, że kolejność ułożenia poszczególnych wałków na tej płycie może sugerować, że album ten został stworzony z myślą o słuchaniu go w całości, choć każda kompozycja doskonale broni się jako samodzielne dzieło. Nie wiem, czy moje domysły są słuszne, ale przejścia pomiędzy poszczególnymi segmentami utworów, jak i aranżacje klawiszy są wyjątkowo zgrabne, co mogłoby potwierdzać, że moje urojenia mają jakiś tam sens. Pewnym drogowskazem, co do twórczości Hulder mogą być pierwsze płyty Tsjuder, DarkThrone, Enslaved, Trelldom, Ulver, Emperor, Tulus, czy Ancient, ale nie można także zignorować dokonań Bathory, czy Zemial, z których niewątpliwie zespół również czerpie inspiracje. Brzmi to wszystko do szyku, dźwięk jest surowy, agresywny, mocny, dosyć gęsty i nieco przymglony, a zarazem wszystko dobrze tu słychać. Na kolana przed tą produkcją co prawda nie upadłem, ale to dobry krążek, który wejdzie bez większych problemów i zadowoli wszystkich fanów tradycyjnie podanego, korzennego Black Metalu z niezgorszym, mrocznym, średniowiecznym klimatem.  

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz