czwartek, 27 maja 2021

Recenzja OMINOUS RUIN „Amidst Voices That Echo In Stone”

 

OMINOUS RUIN

„Amidst Voices That Echo In Stone”

Willowtip Records 2021

 

Techniczny Death Metal, to bardzo specyficzny gatunek, który ewoluował na przestrzeni lat w różnych, nie zawsze odpowiadających mi kierunkach. Wiele zespołów zapędzało się w zanadto zawiłe, progresywne lub neoklasyczne kierunki zapominając o tym, że Metal Śmierci powinien być brutalny i robić konkretny rozpierdol. Ominous Ruin to na szczęście kapela, która pamiętała o tej banalnej prawdzie, a ich debiutancki, pełny album „Amidst Voice sThat Echo In Stone”, przy całym swym technicznym zaawansowaniu zamiata okrutnie. Muzyka wykonywana przez Złowieszcze Ruiny to dźwięki oparte na kreatywnych, intensywnych  bębnach, które wywijają konkretnie, bawiąc się wręcz nierzadko srodze łamanymi rytmami odgrywanymi na pełnej piździe i wszelakimi zawiłościami technicznymi, które przy tym miażdżą i poniewierają bezlitośnie. Bardzo dobrze słyszalny bas, mający na tym albumie własną osobowość, wije się pomiędzy zagęszczonymi teksturami riffów a okrutnymi nawałnicami perkusyjnymi, kreśląc momentami prawie matematyczne figury, a niekiedy przejmując wręcz rolę wodzireja tej pokręconej, szalonej zawiesiny dźwiękowej. Wioślarze wycinają potężne, precyzyjnie patroszące, powywijane, posiadające niekiedy warstwową strukturę riffy przeplatane dopracowanymi, ocierającymi się o wirtuozerię, wielokierunkowymi partiami solowymi odważnie sięgając zarazem po odrobinę bardziej melodyjne akcenty, czy też nieco lżejsze gitarowe lizanie, które stosują z umiarem i odpowiednim wyczuciem chwili, urozmaicając w ten sposób i dodając równocześnie przestrzeni tym złożonym, śmiertelnym kompozycjom. Wokale natomiast, to cała paleta ekstremalnych popisów, od szorstkich, gardłowych growli poprzez plwociny wyrzucane z prędkością światła, do niskich, zwierzęcych, słodko ryjących w mule wymiocin. Brzmienie tej płytki jest oczywiście dopracowane i selektywne, ale nie mówimy tu o przeprodukowanym, sterylnym dźwięku. Sound tej produkcji jest soczysty, brutalny, niezgorzej zagęszczony i poniewiera niemożliwie, choć zapewne znajdą się tacy, dla których dźwięk tego albumu będzie zbyt wypolerowany, trzeba jednak pamiętać, że ten styl rządzi się swoimi prawami, również, jeżeli chodzi o sprawy brzmieniowe. Nie jest to z pewnością album lekki, łatwy i przyjemny, nie zrewolucjonizuje także w żaden sposób gatunku, ani nie zmieni niczyjej opinii o Technicznym Death Metalu, ale płytka ta jest idealnym przykładem, jak doskonałe zespoły kryją się jeszcze w czeluściach undergroundu. Gada do mnie przepięknie ten album, uważam zatem, że „Wśród Głosów, które Odbijają się Echem w Kamieniu” to wyśmienita porcja brutalnego, okrutnego i szalenie złożonego Metalu Śmierci kierowanego zdecydowanie w stronę zwolenników takiego grania. Jeżeli zatem bliska Waszemu sercu jest twórczość Necrophagist, Inanimate Existence, Archspire, a „Synesthesia” Odious Mortem, „Axis Mundi” Decrepit Birth, czy „Noctambulant” Spawn of Possession dawno już mają swoje ołtarzyki, to jedynkę Ominous Ruin możecie łykać w ciemno. Satysfakcja gwarantowana.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz